sobota, 13 grudnia 2014

Sorki ♥

Robimy paranormal activity!
Przepraszamy za długą nie obecność ale teraz już będzie ok :D Łi promys. Było troszkę sprzeczek i zazdrość i nie ważne. Nie róbmy z tego bloga ścierwowego pamiętnika barbi. Mamy nadzieję, że będziecie nadal go czytać. Chociaż nie liczymy na 50 000 odsłon dziennie. Było by fajnie ale nie. Teraz zajmujemy się rozdziałem 10 z perspektywy Nat. Mamy zamiar go dodać jakąś we wtorek, środę max. Zauważyłyśmy też że bardzo mało o nas wiecie więc postanowiłyśmy zrobić jakąś notkę o nas. Oczywiście o ile chcecie wiedzieć jak wyglądają i kim są autorki ( czyli my, przepraszam ale lubię o sobie mówić w osobie trzeciej) tego opowiadania. Na pewno wszystko? 
1. Przeprosiny
2. Kiedy new rozdział
3. O nas
Ta to już wszystko, a jeżeli nie to albo ten wpis zostanie edytowany albo dodamy notkę pod 10 rozdziałem ^^ Więc do zobaczenia i miłego wyczekiwania rozdzialiku. Pappapa
Harry i Horanowa <33


sobota, 20 września 2014

Blogggggg ^^

Zapraszamy na nowego bloga naszego autorstwa pod tytułem 
,, Pamiętnik narkomanki"
 Ten blog jest w postaci pamiętnika. Dokładniej pamiętnika narkomanki.
Nikola ma 15 lat jest wzorową uczennicą bez problemów i kochającą córką. Pewnego dnia postanawia zrobić coś po za grafika. Czy wyjdzie jej to na dobre??
http://this-is-life-not-dream-diary.blogspot.com/

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 9

 
 Z perspektywy Rudej :



Wstałam jakoś tak 15:30 Nat jeszcze spała , a ja postanowiłam zejść na dół zobaczyć co tam się dzieje. Gdy zeszłam na dół ujrzałam Aleksa i Laurę.
- Hej! - Powiedziałam.
- Oo cześć. - Odpowiedzieli.
- Oni jeszcze śpią? - Zapytał Aleks. Już miałam mu odpowiadać, ale przerwał mi głos znany to chyba był głos Cinka.
- O kurwa. 
- O japierdole. - Dodał Hujol.
- Ja pierdole tak chłop, za chłopem. - Także jest Nat.
- Wypierdalaj z mojej ziemi! - Dołączyłam się
- O nie jesteśmy zgubieni! - Krzyknął Danio
- Jesteś tego pewien? Bo zgubić to ty się dopiero możesz - Powiedziała Nat.
- I tak kończy się nasze oglądanie jakiś filmików na youtube. - Powiedziałam.
- Dokładnie !! Idę do kibla - Powiedział Hujol.
- Czekaj! Stój! - Powiedział Cinek
- Ale po co ja mam stać jak ja siedzę debilu? - Odpowiedziałam.
- Dobraaa stoję od 15 minut mogę już usiąść? - Powiedział Danio.
- To kolejne z jakiś filmików na youtube? - Zapytała Laura.
- Bingoooo!!! - Krzyknął Hujol, po czym dodał - Teraz serio idę do kibla.
- Dobra tylko tam nie zaśnij. - Hahahah Nat.
- Taaaaa jak my z nimi wytrzymamy ... - Powiedziała zastanawiając się Laura.
- Właśnie nie wiem. - Odpowiedział jej Aleks po czym ją pocałował ... Ludzie serio.. Ja chce tu coś zjeść, a Wy mi życie obrzydzacie jak tak można?!
- Dobra bez tych czułości proszę. - Danieeel pjoona.
- No seks to w Waszej sypialni .. - Cinek haahahaha. Ja, Nat i Danio patrzyliśmy na niego i się brechtaliśmy, a Laura i Aleks takie DaFuQ?! - No cooo ja tylko ostrzegam. - Dodał
- Jestem!! - Krzyknął Hujol.
- Pierwszy raz w dziejach nie zasnąłeś. - Powiedziałam.
- Ha ha ha zabawne, ale z Twoich ust to i tak słodko zabrzmiało. - Aha Ej bo się zarumienieee ;3
- No i kolejni. Boshe. Marcel ogarnij dupę i przestań zarywać do Rudej i tak Cię nie zechce. - Hahahaha Hujol popchnął Daniela i się z krzesła zjebał.
- Fajnie się z krzesła spadało? Hahahah - Zapytaliśmy chórem Nat, Cinek i Ja ahahah xD
- Zaaajebiście. - Odpowiedział.
- Mam nadzieje, że bolało. - Powiedział Marcel i puścił do niego oczko.
- W chuj.
- Bez obrazy,ale jesteście .. P O J E B A N I. - Stwierdził Aleks.
- No WoW. Zaskoczyłeś nas doprawdy, nie wiedzieliśmy. Dzięki! - Nio Cinek xD
- Pjona Cin Cin! - Wykrzyknęłam tak głośno, że o mało Laura siedząca obok mnie nalewająca sok, się nie zjebała z krzesła ... Ale za to trochę soku wylała. Jest jeden plus.. Cinek chociaż mi piątkę przybił haha xD
- Dobra weźcie jedźcie już. - Powiedziała wkurwiona Laura.. Opsss jejejejeej wylałaś sobie na spodnie trochę soku .. Nie umrzesz dziewczyno.
- Dobra, dobra już. Uspokójmy się. - Powiedział Danio. Cała nasza piątka spojrzała po sobie i wpadła w niekontrolowany napad śmiechu.
Po części wyglądało to tak :
Ja:



 Nat:


Hujol:



 Cinek:


Danio:


-Serio jesteście zjebani.
-Tak wiemy Laura Twój chłopak nam to wcześniej powiedział już.
-Ej jak zjemy to jedziemy już? - Spytał Hujol
-No możemy. - Odpowiedziałam, uśmiechając się lekko. Gdy zjedliśmy poszłam z Nat do naszego pokoju się ogarnąć. -
Coś widzę miłość między Tobą, a Marcelem kwitnie. - Stwierdziła
 -Jeju o co Wam chodzi? Po czym tak wnioskujesz?
-Nie widzisz jak on na Ciebie patrzy ... Najchętniej to by Cię zruchał tak to wygląda.
-Ha ha ha przekomiczne.
-Ale w tym momencie ja na serio mówię. -Okey, no ja go kocham dobra? Ale nie wiem czy on też to odwzajemnia czy po prostu się mną bawi.
 -Nie sądzę. Wiesz co zrobimy dzisiaj tak powiem, iż chce spać z Cinkiem, a Daniel nie lubi spać z kimś więc będziesz musiała spać z Hujolem zobaczymy jak zareaguje Twój "chłopaczek"
-On nie jest moim chłopakiem!!
 -Do czasu. - Tą jakże zajebistą rozmowę przerwał Cinek wchodzący do pokoju. -Gotowe jesteście możemy iść? - Zapytał.
 -Oczywiście misiek.- Nat go pocałowała.. Bosh gdzie się nie odwrócę to wszędzie pary .. Tu się całują, tam się całują .. a ja taka Forever Alone.
 -Ej dobra ptaszki dokończycie jak będziecie sami dobrze?- Zapytałam. -Ok,ok- Powiedziała Nat po czym wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się ku schodą.
Weszliśmy do taksówki. Siedziałam obok Nat ... Dziwnie na mnie spoglądała wiedziałam, że to co mi mówiła co zaplanowała to nie koniec widać było, że kombinuje coś jeszcze. Wreszcie po .. nie liczyłam xD Dotarliśmy do hotelu, wyszliśmy z taksówki i szybkim krokiem poszliśmy w stronę drzwi potem do windy. Jak weszliśmy do apartamentu to Daniel zrobił duże oczy jakby zapomniał jaki ten apartament jest duży.
-Ejj jest taka sprawa bo patrzyłam dzisiaj na prognozę pogody i ma być burza, a ja panicznie boję się burzy ... Więc mam do Ciebie pytanie Marcel. - Powiedziała Nat.
-No słucham? - Zapytał.
 -Mogłabym dzisiaj spać z Cinkiem?
-No spoko..- Powiedział
-Ja śpię sam bo nie lubię spać z kimś !! Hujol śpisz najwyraźniej z Ruda. - Wtrącił się Danio.
-Nie ma problemu - Hujol się na mnie spojrzał, lekko się zarumienił i tak słodko się uśmiechnął, aż w jego policzkach ukazały się dołeczki, po czym jeszcze przygryzł dolną wargę .. momentalnie się rozpłynęłam. Monia nie! Ogar kochasz go,ale nie wiadomo czy on Cię kocha ... Dobrze, że nie jestem facetem bo sądzę, że gdybym nim była to prawdopodobnie by mi już stanął ...
-Dobra kit ... Jest.. kurwa 22.00. Chyba zaraz trza będzie iść spać bo jutro wcześnie wstajemy, żeby pozwiedzać Londyn. - Powiedział Cinek.
-Oksy.- Powiedział Danio
-To ja idę wziąć prysznic.- Powiedziałam. -
Ja po Moni!! I niech ktoś kurwa wpierdoli się przede mnie a będzie miał przejebane!! - Krzyknęła Nat uuu ostro z nimi poszła. Wzięłam prysznic po czym ubrałam moją koszule nocną. Długo to nie trwało jakieś 15 ewentualnie 20 minut. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Po 30 minutach przyszedł Marcel. Położył się obok mnie i zgasił światło. Jednak Nat nie kłamała .. Na prawdę była burza ... Gdy usłyszałam
uderzający piorun wzdrygnęłam się ... Hujol chyba to zauważył bo przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił... w jego ramionach czułam się bezpieczniej, także czułam się dziwnie bo właśnie przytulał mnie chłopak, którego kochałam nad życie.                          
 Całą noc chyba tak przespaliśmy bo obudziłam się wtulona w Marcela xD
Krótko po mnie obudził się także Hujol. -Hej słońce. - Powiedział z lekko przymrużonymi pięknymi oczami i z zachrypniętym głosem przez który nie chciałam w ogóle się od niego odtulać. Po czym pocałował mnie lekko w czoło. Boshe nie no ludzie w niebie jestem!!! Czaicie ?! Niebo!!!!!
-Cześć. - Odpowiedziałam, z opanowaniem w głosie. Nie potrafiłam wytrzymać ... Wpatrywałam się w jego usta bo tak bardzo chciałam, aby mnie pocałował, on to zauważył ... bo nim się obejrzałam ... CAŁOWALIŚMY SIĘ. Do pokoju niezapowiedzianie wbiła Nat... lecz nie zobaczyła tego czego nie powinna widzieć.
-Zaraz śniadanie wstawajcie. - Powiedziała , po czym wyszła. Przez jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy lekko się uśmiechając.. Lecz po chwili przestaliśmy.
-Emm ... no więc... - Nie wiedziałam co powiedzieć.
 -Noo ... ten ymmmm ... - Marcel też nie xD -
 Może nikomu nie mówmy o tym co zaszło przed chwilą.
 - Też tak uważam.
 - No dobra - Powiedziałam po czym wstaliśmy .. przed wyjściem z pokoju delikatnie go jeszcze pocałowałam w policzek. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy w stronę kuchni.
 -Dzień dobry szanownemu państwu. - Powiedział Danio.
 -Cześć, cześć. - Odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Jak się spało?- Zapytał Cinek.
- Zaajebiscie. - Powiedział Marcel.
-Dobrze. - Powiedziałam.
-Okej siadajcie jeść. - Ejj czekajcie Daniel kurwa gotował?
- Ej Danio to gotował? - Zapytałam.
-No, a co? Pyszne !- Powiedział już obżerający się Cinek.
-No może dobre.. Ale wiesz ... Kiedy Daniel ostatnio mył ręcę. - Hahah Cinek Twoja mina.. BEZCENNA XD
-Prze państwa dzisiaj jemy na mieście. - Powiedział Cinek wypluwając to co właśnie przeżuwał. Hhahaha xD
-Dobra to jak mamy zjeść na mieście to może już się szykujmy ?
Musiałam przebierać się w pokoju z Hujolem, ponieważ Nat zajęła łazienke.
 Podeszłam do walizki i wyjęłam z niej ubrania:
I zaczęłam się ubierać.  Oczywiście staliśmy do siebie tyłem, żeby nie było xD.
Gdy nakładałam kamizelkę Marcel objął mnie w tali odwrócił do siebie i pocałował..
 Nie wierzę w to co się właśnie dzieje .. Jeju!! Trochę się całowaliśmy.
Wychodząc napotkaliśmy Daniela leżącego przed drzwiami. Najwyraźniej widział wszystko przez dziurkę od klucza. Zaczął się cwaniacko uśmiechać i poruszać brwiami.
-Kurwa.. Jak komuś wygadasz co widziałeś to Ci nogi z dupy powyrywam. Czaisz? - Zapytał wkurwiony Hujol.
-Okej. Obiecuje. - Powiedział.
-A teraz po tym jak obiecałeś to ja Ci wpierdole jeszcze kurwa- Powiedziałam.
-Dobra, dobra nie pisne nikomu, ani słowa.
-No! - Marcel powiedział uśmiechając się.
-Dobra jesteście gotowi ?! - Usłyszałam głos Nat wychodzącej z łazienki była ubrana w to:

-Tak. Gotowi. Możemy jechać. - Powiedział Danio.
- No tak - Powiedziała Harry. Skierowaliśmy się ku wrotom do wyjścia. Lecz nagle magiczna maszyna zwana telefonem Nat zadzwoniła:
- Hallo wesoły kostek...aha...aha...aha...no ok skoro musimy...no dobra...no papap...nie ty się pierwszy rozłącz...nie ty - Nagle Cinek zabrał jej telefon i powiedział
- Nie ja się pierwszy rozłączę - Bosze hahahahahahha i ją zgasił chłopiec xD
- O co chodziło bo z tego co słyszałem to rzekłaś ,, musimy" i tego nie ogarnąłem - Powiedział Hujol
- No Aleks zadzwonił i powiedział, żeeee One Direction i lokowaty pedał, który myśli, że jest przystojny, i że umie śpiewać zapraszają nas na obiad. Kit, że ja nadal chcę tego huja zabić ale ok pujdę.
- Ej śniadanie - Powiedział Cinek.
- Ta racja idziemy ludziska - Powiedziałam miałam ruszać ale wjebałam się w śmietnik i razem z nim poleciałam na mordę :) Pozdrawiam ja i te miny reszty xD
Nati:

Cinek:

Marcel i Daniel:
Ta to by było na tyle dziękuję. Wstałam, podniosłam śmietnik, otrzepałam się i ruszyłam dalej w stronę pizzerii ^^ Nat mnie zaraz dogoniła i szła ze mną, a chłopaki się włóczyli. A podobno to dziewczyny są te gorsze -,- Szliśmy tak z godzinę bo po drodze zobaczyliśmy London Eye i Big Bena przy którym Panna Evans musiała mieć zdjęcie. I z powodu, że ponad 50 pierwszych jej się nie podobało. Kurwa i weź tu ją zrozum. Kiedy już wybrała swoje arcydzieło to ruszyliśmy i w ten oto sposób znaleźliśmy się w Pizzerii. JEJ cud boski powiadam wam! Alleluja! Weszliśmy jak normalni ludzie do pizzerii. Ta jak normalni ludzie. Czujecie ten sarkazm? Weszliśmy jak małpy niedorobione nawet gorzej. Usiedliśmy na wolnych miejscach, Hujol zajebał krzesło jakiemuś menelowi, a ten się wyjebał na podłogę. Normal. Podszedł do nas jakiś gościu i chciał przyjąć nasze zamówienia. Chłopaki zamówili gofry, naleśniki, jajecznice, tosty, cole i sok jabłkowo-miętowy. Ta szykuje się upojna noc na sraczu. Nat ze mną zamówiła tosty i sok pomarańczowy. No cusz życie. Kelner powiedział, że mamy czekać 5 minut. Mało jak na tak bardzo zapełnioną restaurację. Tak jak powiedział tak się stało. Co to za czary O_O Zaczęliśmy jeść oczywiście chłopaki połowę swojego śniadania mieli na podłodze xD Kelner kazał
 nam wyjść bo robimy za duże zamieszanie. Trudno się mówi. W drodze do domu zwiedziliśmy sobie London Eye. To znaczy nie wchodziliśmy na niego bo kolejka była 1000000000000 kilometrowa. Patrzyliśmy tylko na ludzi, którzy z tego korzystają. Harry prawie zwymiotowała, ma dziewczyna lęk wysokości. Więc już wiemy, że ona tam za huja nie wejdzie. Popatrzałam na Big Bena, który wskazywał godzinę 13:25
- Ej sprężać dupy bo mamy jeszcze tylko niecałe 4 godziny, żeby iść na umówiony obiad - Powiedziałam i sprężyliśmy dupy i poszliśmy powolnym krokiem do domu.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę już jest. Zajęło to troszkę dłużej niż przewidywałam ale teraz pisze sama tego bloga bo pokłuciłam się z Horanową i tak jakąś wyszło więc przepraszam, że tak długo i cieszcie się nowym rozdziałam :D I jak pewnie zauważyliście jest zmiana w obsadzie :)
Harry :* 

sobota, 13 września 2014

♥ NIALL ♥


Ta to już 21 lat! Bosze jak ten czas szybko leci. Pamiętam jakby jeszcze wczoraj był on chłopakiem z X-Factora ;-; 
Mój idol nie jest strażnikiem, ale ratuje życia.
Mój idol nie jest lekarzem, ale sprawia, że ból znika.
Mój idol nie jest w fundacji charytatywnej, ale daje tyle ile może ludziom w potrzebie.
4. Mój idol nie jest świętym, ale ma serce tak czyste ja złoto.
Mój idol nie jest komikiem, ale zawsze potrafi mnie i moje siostry rozśmieszyć.
Mój idol nie jest supermenem, ale dla mnie jest bohaterem.
Mój idol nie jest aniołem stróżem, ale wiem, że nie pozwolił by mnie skrzywdzić.
Mój idol nie jest Chuckiem Norrisem, ale wiem, ze on też potrafi dokonać niemożliwego.
Z powodu, że Niall ma urodzinki daje wam suprajsa i dostaniecie 3 imagines o nim jeden normalny, a drugi +18 ^^ i smutny.
Będą one na dole tego postu polecam ten filmik wszystkim płakałam jak go oglądałam.
Reakcje na niego w komach ;-;

















































1.
Znamy się od sześciu lat. Najlepsi przyjaciele na zawsze. Przysięgaliśmy to sobie kiedy szedł do xFactora. To był dla mnie trudny okres. Wcześniej widziałam go codziennie, a później. Już w pewnym momencie tydzień, dwa. Ale cieszyłam się, że spełnia swoje marzenie. Jego szczęście równało się z moim. Później przeprowadził się do Londynu i tak został nam już skype i telefon. To było wszystko. Niesamowitą radość sprawił mi biletem, który przysłał na moje urodziny. Poleciałam do niego na dwa tygodnie. W końcu musiałam wracać. I tak przez jakiś rok ja tam, on tu. Dwa lata temu kupili dom. Duży dom. Każdy z chłopaków miał swój pokój. Zależało im na tym, żeby mieszkali razem. Jakiś rok temu zadał mi pytanie. Pytanie, które zmieniło całe moje życie. I właśnie tym sposobem mieszkam z piątką walniętych debili. Z Horanem mam najlepszy kontakt, bo w końcu najlepszy przyjaciel od sześciu lat, ale na reszcie chłopców również mogę polegać.
Piątek, najwspanialszy dzień w naszym domu. Wieczór filmowy. Pizza, popcorn samo żarcie i wieczór spędzony na komediach, horrorach. Zależy. Harry i Lou pojechali na zakupy, Niall robi ze mną ciasteczka. Nasza tradycja ciasteczkowa. Liam i Zayn jak zwykle się wydurniają. Było już koło 17, a chłopcy nadal na zakupach. Nie ogarniam tego, no ale to Harry Styles i Louis Tomilson. Siedziałam na blacie i podjadałam Horanowi masę do ciasteczek. Była tak dobra, że musiałam. Uwielbiałam ją. Zaś Horan robił ciasto. Jejku tak słodko wyglądał bez koszulki, cały uwalony i z mikserem w ręce. Mały piekarz. Zawsze robił najwspanialsze ciasteczka na świecie. Ale ja z niem w kuchni. Kiepski pomysł, jedna blacha była zjedzona w ciągu kilku minut.
N: Dzisiaj horror.
T: Nie spojrzę na telewizor, ani razu.
N: Boisz się.
T: Od zawsze się boję horrorów.
N: Właśnie po to masz Nialla Horana. Przy nim nie będziesz bała się nikogo i niczego.
T: Horan sam darłeś mordę w tamtym tygodniu jak baba.
N: Serio ? Nie pamiętam.
T: Teraz nie pamiętam.
N: Oj tam. W pokoju mam telefon, przyniesiesz ?
T: Gdzie jest ?
N: Na łóżku.
Zeskoczyłam z blatu i pobiegłam na górę, po drodze mijając Zayna. Weszłam do pokoju chłopaka i zaczęłam szukać komórki. Podniosłam kawałek pościeli i znalazłam iPhona. Lecz coś przykuło moją uwagę. Spod poduszki wystawał kawałek zielonej bluzki. Pociągnęłam za nią. Moja zguba. Szukałam jej od tak dawna. Zielona koszulka z małpką na przodzie i napisami z tyłu. Najbardziej w niej uwielbiałam spać, ale jakimś sposobem zniknęła z mojej szafy. Teraz już wiem, ale co ona tu robi ? Wsadziłam ją z powrotem pod poduszkę i zeszłam na dół.
N: Masz ?
T: Co ?
N: No telefon.
T: A tak.
Podeszłam do Nialla i włożyłam mu telefon do dresowych spodni. Kiedy to robiłam nachyliłam się nad chłopakiem i wyszeptałam mu do ucha.
T: Mogę wiedzieć co robi moja koszulka u ciebie w łóżku ?
N: Musisz ?
T: Miło by było.
Odeszłam od niego bo w tym samym momencie przyjechali chłopcy. Rozpakowaliśmy zakupy, a Niall w tym czasie skończył ciacha. Czas tak przeleciał, że już siedzieliśmy przed telewizorem. Zaczęliśmy oglądać dramat. Tak na początek. Po jakiś 20 minutach filmu wstał Niall.
Z: Gdzie idziesz ?
N: Zaraz wrócę.
Poszedł na górę i zamknął się w swoim pokoju. Minęło dobre pół godziny, a on nadal nie schodził.
H: Idę zobaczyć co z nim.
T: Ja pójdę, i tak muszę iść do pokoju.
H: Ok, jak wolisz.
Podeszłam pod drzwi i nie wiedziałam czy wejść, co powiedzieć. Jego zachowanie. Może to przez tą koszulkę ? Chwyciłam za klamkę i weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi.
T: Dlaczego nie idziesz na dół ?
N: Nie mam ochoty.
T: Co się stało ?
Podeszłam bliżej i zauważyłam, że leży przytulony do tej cholernej bluzki. Usiadłam na brzegu łóżka.
T: Możesz mi powiedzieć o co chodzi ?
N: Boję się.
T: Dlaczego ?
N: Bo jak to powiem, to nie będzie odwrotu.
T: Cholera jasna o co ci chodzi ?
Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju.
T: Nie wyjdę do póki się nie dowiem.
Chodziłam po pokoju dobre 10 minut. W końcu podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.
N: Kocham cię.
T: Co ?
Powiedział to pod nosem, ale bardzo dobrze usłyszałam te słowa. Chciałam żeby powtórzył.
N: Kocham cię. Podobasz mi się.
T: O boże.
Z tej całej paniki wyszłam. Nie wiedziałam co robić. Najlepszy przyjaciel, wyznał mi miłość. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni.Usiadłam na blacie w kuchni i z tego miejsca oglądałam telewizor.
H: Co mu ?
T: Zły humor.
Z: Przejdzie mu.
T: Na pewno.
Po 15 minutach zszedł na dół. Wszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki sok. Stanął na przeciwko mnie i oparł się o wyspę, stojącą na środku kuchni.
N: Przepraszam.
T: Od kiedy ?
N: Dwóch lat.
T: Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś ?
N: Bałem się, że mnie wyśmiejesz albo wyjedziesz.
T: Nigdy bym nie wyjechała. Nigdy.
Stał tak przede mną w szarych dresach, koszulce i bluzie. Co chwilę na mnie zerkał, ale jego uwaga była skupiona bardziej na zabawie sokiem. Denerwował się, widziałam to. Przez cały czas czułam wzrok, któregoś z chłopców na sobie.
N: I co teraz ?
Wychyliłam się i delikatnie ręką chwyciłam za jego podbródek i podniosłam do góry.
T: Z kim rozmawiasz. Ze mną czy z sokiem ?
N: Przepraszam.
Odłożył go i znowu jego wzrok powędrował gdzieś w dół. Mówił mi kiedyś, że przy rozmowie z dziewczynami jest strasznie wystraszony, ale nie wiedziałam, że aż tak. Nerwy go zżerały. Biedny.
T: Patrz na mnie, jak do ciebie mówię.
Podniósł głowę i popatrzył mi prosto w oczy. Te błękitne tęczówki pokrywała tafla wody. Bałam się, że zacznie płakać. Nie chciałam tego.
T: Chciałbyś spróbować ?
N: Nie chcę, żeby to zależało ode mnie. To, że się zakochałem nie znaczy, że musisz.
T: Chcę spróbować.
N: Ale na pewno ?
T: Sama o tym jakiś czas temu myślałam.
N: Serio ?
Wyciągnęłam do niego rękę, chwycił ją i zbliżył się do mnie. Rozszerzyłam moje nogi robiąc tym samym mu miejsce. Stanął przede mną i popatrzył mi w oczy.
T: Nie denerwuj się.
N: Jeszcze nigdy nie miałem takiego stracha przed pocałunkiem, nigdy.
T: Nie przeciągaj.
Przytrzymał mój policzek dłonią i zbliżył się do mnie. Tym ruchem sprawił, że nasze usta połączyły się w bardzo długi i namiętny pocałunek.

2.
Był chłodny, deszczowy poranek. Wstałam z łóżka, lecz już po chwili zaczęłam tego żałować. Nie miałam humoru, na nic. W mojej sytuacji nikt by nie miał. Od dwóch lat zakochana jestem w przyjacielu, na imie mu Niall. Tak, to Niall Horan, ten Niall Horan z One Direction. On może mieć każdą, dlatego właśnie do niego nie startowałam.Był mi bliski jak nikt inny, ja jemu zresztą też. Wczoraj przedstawił mi swoją nową dzieczynę. Zabolało... Udawałam, że się cieszę, ale w głębi duszy wcale tak nie było.
Znałam go zanim był sławny, nasza przyjaźń liczy prawie 10 lat. Nasze mamy to również najlepsze przyjaciółki. Miałam kiedyś nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej, niestety, myliłam się. Gdy przedstawił mi tą Kimberlly, poczułam, że muszę zapomnieć. O nim. O tym co czuje. Że musze zacząć życie na nowo. Tak więc poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Moja mama już od progu przywitała mnie serdecznym uśmiechem.
- No jak było ?? - spytała. Wróciłaś jakoś wcześniej niż normalnie.
- Teraz będę tak wracać codziennie. O ile w ogóle będę wychodzić.- powiedziałam wspypując kakao do szklanki.
- Jak to? Coś się stało ? A co u Niall'era???
- Możesz mi o nim nie mówić? Próbuję zapomnieć, nie widzisz?? Staram się wymazać go z życia, z pamięci. Staram się sprawić, aby zniknął. Musisz mi to utrudniać?- wykrzyczałam do mamy,a ona stała jak wryta, patrząc na mnie ze zdziwieniem. Po chwili podeszła do mnie i wprost spytała :
- Zranił cię?
- Nie mamo, ja sama się zraniłam. Sama złamałam sobie serce. To moja wina. Nie powinnam była zakochiwać się w chłopaku z wyższej półki. Albo powinnam coś z tym zrobić,
albo po prostu się odkochać. A ja nie robiłam nic. Nic...
- Skarbie, tak mi przykro. Jeśli chcesz pogadam z Maurą , ona porozmawia z Niall'em i...
- Mamo ! On ma dziewczynę, nie rozumiesz ?? Wczoraj mi ją przedstawił, dlatego wróciłam wcześniej.
- Ale to chyba nie przeszkodzi waszej przyjaźni ??
- Z mojej strony to nie jest już tylko przyjaźń. Mamo zrozum, za każdym razem gdy siedzieliśmy obok siebie, gdy niechcący złapał mnie za rękę, gdy tonął w moich oczach, gdy mówił jak bliska mu jestem, dla niego to było czysto przyjacielskie. Ale nie dla mnie. Moje serce zaczęło bić mocniej, miałam ochotę zostać przy nim, na zawsze. W jego ramionach mogłabym umrzeć, to była by przyjemna śmierć.
Gdy to powiedziałam w oczach twojej mamy pojawiły się łzy. Nie wiedziałam, czy smutku, czy wzruszenia, a głupio było pytać. Jednak zaryzykowałam
- Mamo, czemu płaczesz ??
- To co powiedziałaś, było tak piękne.... Moja mała córeczka już dorosła.- powiedziała, po czym mocno mnie przytuliła. - Chciałabym ci pomóc, ale nie wiem jak, to dość trudna sytuacja.
- Nikt nie może mi pomóc. Zapomnieć- najlepsze lekarstwo. Po chwili wzięłam swoje kakao i poszłam na górę. Puściłam jakiś dołujący kawałek. Słyszę dźwięk dzwonka ,patrzę na wyświetlacz. Katy,moja bff dzwoni.
- Co ? - powiedziałam odbierając telefon.
- To ja chcę cię zaprosić na grilla,a ty mi wyskakujesz z "co?" . Szykuj się, zaczynamy o 17 .
- Spierdalaj, nie mam ochoty- powiedziałam. Sama nie wiem, czemu byłam taka niemiła. Nigdy taka nie byłam.
- aha. fajnie wiedzieć. wiesz co? Naprawdę nie wiem o co ci chodzi, ale mogłabyś się ogarnąć. To tyle z mojej strony, jak zmienisz zdanie to wbij. Cześć.
- Cześć.
Ku*wa co ja robię ?? Co się ze mną dzieje? - pomyślałam. Wczorajszy wieczór zrujnował mi życie. Jednak postanowiłam napisać esa do Katy i przeprosić za swoje zachowanie.
" Hej, przepraszam, po prostu nie mam humoru. Powinnaś wiedzieć czemu. Od wczoraj mnie to męczy. Jak zdążę się ogranąć to wpadnę, choć nie zapewniam, że będę w dobrym humorze. Buziaki, <t.i.>"
Wysłałam, i od razu zaczęłam się ogarniać.
* tymczasem u twojej bff *
OCZAMI NIALL'A
Cześć !- rzuciłem w kierunku Katy.- Już jesteśmy !
Katy odwróciła się i spojrzała z niesmakiem.
O... hej. Nie wiedziałam że Kimberlly też będzie. No ale wejdźcie, reszta chłopaków jest już na tarasie.
- A <t.i.> ?? Jest już ?
- Nie, nw czy będzie. Ale mówiła że się postara, chociaż wątpię.- powiedziała do mnie Kate. Wczoraj <t.i.> dziwnie się zachowywała, martwiłem się o nią. Jest najbliższą mi osobą. Przyjaciółką. Najlepszą. Ale nic więcej. Nie czułem do niej ' mięty ' . To była po prostu dobra kumpela .
Może ci pomóc? - rzuciłem w kierunku Katy. - Nie dzięki, dam sobie radę. Ale miło że pytasz - odpowiedziała. Lubiłem ją. Była zawsze miła i promienna. Może właśnie dlatego
przyjaźniła się z <t.i.> . Ona również należała do osób optymistycznie patrzących na świat. Nigdy nie widziałem jej smutnej,załamanej,płaczącej. Nawet jeśli miała jakiś kłopot mówiła tylko, że życie idzie dalej. Że nie warto przejmować się głupotami. To cała <t.i.> Największa optymistka jaką w życiu spotkałem. Co ja bym bez niej zrobił ??
Nagle usłyszałem dźwięk sms. To był telefon Katy.
- KAATYYY !! SMS !!! - krzyknąłem, mimo, że była nie dalej niż 15 metrów ode mnie.
- Nie mogę teraz, to weź przeczytaj !
- No ok. To od <t.i.> Pisze, że przeprasza, i po prostu nie ma humoru. Powinnaś wiedzieć czemu. Od wczoraj mnie to męczy...- i w tym momencie, gdy Katy usłyszała treść sms podbiegła wyrwała mi telefon z ręki i sama przeczytała jego dalszą część.
- <t.i.> niedługo będzie. Wiesz Niall, jednak pomóż mi trochę.
Zgodziłem się, lecz w mojej głowie był ten sms. Coś się dzieje, czuję to. Co ją męczy?? Co od wczoraj ją męczy? No cóż, jak przyjdzie to pogadamy. Martwiłem się jak cholera ale jak <t.i.> już przyjdzie to wszystko mi przejdzie. Zapewne zarazie mnie swoją optymistyczną energią. Wtedy spojrzałem w kierunku furtki. Ona już szła. Pomachała nam i szybko zawołała Katy.
MOIMI OCZAMI
Kurwa mać co on tu robi ?!! I to jeszcze z tą Kimberlly ?? - powiedziałam do Katy. Starałam się powiedzieć to cicho tak, aby nikt oprócz Was nie słyszał
- Przepraszam, sama się zdziwiłam że ją tu przyprowadził. Chodź, kiełbaski są prawie gotowe.
- Serce pęka mi na miliard kawałków a ty mi tu pierdolisz o kiełbaskach ?! - krzyknęłam. Niall chyba usłyszał bo dziwnie się spojrzał. Zresztą nie tylko on. Wszyscy dziwnie na mnie spojrzeli. To nie moja wina, że ja zauważam tylko jego. Zrobiło mi się głupio.
- Ja chyba jednak powinnam pójść do domu, to że tu jestem to nie jest dobry pomysł. I do tego Niall patrzy na mnie jak na idiotkę. Wiesz, to miłej zaba...
- Chodź, proszę. Nie możesz całe życie przed nim uciekać. - powiedziała, po czym wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Hej- powiedziałam do wszystkich przez sztuczny uśmiech. Spojrzałam na Kimberlly. Była śliczna. Piękne, blond włosy, cudowne zielone oczy, szczupła sylwetka, długie nogi...
kto zostawiłby takie cudo dla takiego czegoś jak ja ??? Niall'er usiadł obok niej,powiedział coś na ucho i zaczęli się całować. I w tym momencie pierwszy raz od wielu,naprawdę wielu lat na moim policzku pojawiła się łza. Louis od razu to zauważył i patrzył na mnie ze zdziwioną miną.
- <t.i.>... ten ,no ... wiesz... bo , może... - nie mógł nic powiedzieć. Po chwili zoorientowałam się, że po moim policzku spłynęła łza. Otarłam ją szybko, po czym spojrzałam na Lou i przyłożyłam palec do ust. Katy spojrzała na mnie. W moich oczach ponownie było pełno łez. Patrzyła na mnie z niedowierzaniem, lecz nic nie mówiła. Nie wiedziałam, co mam zrobić, więc szybko otarłam łzy, po raz ostatni spojrzałam na zakochanych. That should be me!- pomyślałam.
Usiadłam, Liam opowiedział jakiś dowcip, czy historyjkę, nie wiem sama, nie słuchałam go. Wszyscy się śmiali. Dosłownie wszyscy, tylko nie ja. Wtedy Niall spojrzał na mnie ze zdziwieniem. "Ona się nie śmieje? WTF ?" - miał minę jakby właśnie to chciał powiedzieć.
- Ej no co jest ? - krzyknął patrząc na wszystkich, a na końcu na mnie . Coś się stało ? Ty... jesteś ... smutna ? Mała, co się dzieje ? - pytał wciąż trzymając za rękę Kimberlly.
Spojrzałam na Katy. Mimiką chciałam dać jej do zrozumienia, że zaraz mu o wszystkim powiem. Katy zrobiła duże oczy i zaczęła kiwać przecząco głową.
Tak, jakby wewnątrz krzyczała:" Nie debilko, tylko nie to! Popełnisz największy błąd swojego życia" ... Nie wiedziałam co mam robić.
OCZAMI NIALL'A
Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. To było coś jak sen. Sztuczna, dziwna atmosfera. Co jest ? Najpierw wczorajszy wieczór, potem ten dziwny sms, te jej dzisiejsze zachowanie. To nie była moja <t.i.> To nie ona. Naglę między nią a Katy działo się coś dziwnego. Byłem pewien, że ona wie o co chodzi. Miałem już dość, po chwili krzyknąłem:
- Co jest ?!! No powiesz mi w końcu co się dzieje ?! Proszę, nie mogę patrzeć jak cierpisz...- po wypowiedzeniu tych słów również po moim policzku spłynęła łza.
- Okej... Powiem ...- mówiła wciąż kontaktując się wzrokiem z przyjaciółką. Ale nie tobie. Kimberlly? Mogę cię prosić na chwilkę ? - powiedziała, a ja mało co nie zamarłem.
Kimberlly powie, a mi nie ? O co tu chodzi ? Nic już nie rozumiałem.
MOIMI OCZAMI
Kimberlly szybko wstała i poszła ze mną na spacer. Spacerowałyśmy długo, aż w końcu przystanęłam i powiedziałam : 
- Masz niesamowity skarb. Doceń to rozumiesz ?? - Jednak ona nie rozumiała o czym mówię. Odwróciłam się do niej tyłem i kontynuowałam - Niall, jest niesamowity. To osoba, która daje ci uśmiech, gdy masz gorsze dni, jest z tobą blisko, zawsze , kiedy go potrzebujesz, jego cudowne śmiejące się oczy,
te cudowne ramiona którymi otula cię, gdy jest ci źle, te boskie dłonie, którymi gładzi twoje policzki, te usta... ile ja bym oddała żeby być na twoim miejscu i móc całować te słodkie usta. i przede wszystkim,  ile ja bym oddała, żeby móc mieć w opiece jego serce, żeby być jego powodem do życia, żeby uśmiechał się do mnie o poranku, i śpiewał kołysankę do ucha o zmierzchu. ile ja bym oddała, żeby mieć taki skarb, żeby po prostu go mieć. Nie spieprz tego rozumiesz ?? Masz być przy nim za każdym razem, gdy będzie cię potrzebował. Nie wolno ci go skrzywdzić. Masz sprawić, by czuł się najszczęśliwszy na świecie. Ja bym potrafiła. Ty też powinnaś...Obiecaj mi, że będzie z tobą szczęśliwy, że jego życie będzie najpiękniejszym jakie można sobie wymarzyć. OBIECAJ!!
- O-o-oo-ob-iec-obiecuję... - powiedziała. Była zszokowana. Miała łzy w oczach. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zapewne nie spodziewała się tego co jej powiedziałam. Po chwili spytała czy już wracamy. Odpowiedziałam że tak. Gdy szłyśmy powiedziałam jej:
- Wiesz, czemu ci to wszystko powiedziałam??
- No,tak, nie za bardzo...
- Jestem tylko jego przyjaciółką. Ty jesteś jego dziewczyną. Uczyń go najszczęśliwszym na świecie. Ja zniknę. Nie potrafię żyć w jego otoczeniu. Bądźcie szczęśliwi... - wydukałam cała zapłakana.
- Jesteś cudowna. Taka przyjaciółka dla Niall'era to skarb - Powiedziała, po czym objęła mnie i trzymała mnie mocno i długo w swych objęciach. Zaczęłam płakać. Wręcz ryczeć. Ryczałam jej w ramię, a ona jedynie delikatnie przejeżdżała ręką po mojej głowie, próbując mnie uspokoić. Po chwili szyłyśmy normalnie dalej. Dotarłyśmy na miejsce. Gdy weszłyśmy wszyscy patrzyli na nas z otwartymi ustami. Ja cała zapłakana, Kimberlly z zszokowaniem na twarzy i łzami w oczach. Niall zaczął się szczypać mówiąc pod nosem "obudź się, obudź się". Wariat. Za to go kochałam. Szkoda, że będziemy musieli się pożegnać. On był moim tlenem. Dosłownie. Bez niego nie widziałam sensu życia.
OCZAMI NIALL'A
Nie, to jednak nie sen. Podszedłem więc do <t.i> i krzyknąłem do niej 
- Możesz mi kurwa powiedzieć o co chodzi? To mnie już przerasta, ja nic nie rozumiem... - Złapałem ją za rękę, trzymałem ją kontynuując - Co się stało ? Co się tak nagle stało ?? Najgorszy dzień mojego życia... No co się kurwa dzieje?? - Lecz ona nie odpowiadała. Stała wpatrzona w moje oczy, wszyscy wokół skupieni byli na nas. Ona wciąż patrzyła i powiedziała jedynie 
- Jak to teraz będzie?? Nie pomyślałam o tym, przecież, przecież ja... - Wszyscy włącznie ze mną zrobili miny w stylu "WTF?!!". Oprócz Kate i Kimberlly. One patrzyły i czekały na dalszy tok wydarzeń. Puściłem jej dłoń. Podszedłem do Kimberlly, ucałowałem ją i spytałem, czemu ona płakała.
- Bo... Niall to jest skomplikowane... .
- Bo taki jest ten świat, skomplikowany. Powiesz mi o co chodzi księżniczko ??

MOIMI OCZAMI
I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że mój świat przestaje istnieć. To ja byłam jego księżniczką. Skoro już nawet to minęło, nawet ta jedna, pieszczotliwa nazwa należy już do kogoś innego... Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Wzięłam kurtkę i skierowałam się w kierunku furtki. Zanim wybiegłam, podeszłam jeszcze do Niall'a . Przytuliłam go najmocniej jak umiałam, po moim policzku płynęła łza po łzie. On nie wiedział, że to ostatni raz gdy mnie widzi. Nikt nie wiedział, co mam w planach. Jedynie Kimberlly mogłaby się domyślać, wątpię jednak, że słowo "zniknę" odebrała w ten sposób, o którym myślałam. Niall ścisnął mnie również, po czym powiedział 
-  Jeśli będziesz gotowa, czekam. O każdej porze dnia i nocy czekam na twój telefon. Jedno słowo i jestem pod twoim domem, abyś mogła mi się wypłakać w rękaw. - Ucałowałam go jedynie w policzek. Przytuliłam Katy, Zayna, Louisa, Liama i Harrego.. Nawet tą Kimberlly utuliłam. Poszłam do domu, wspominając po drodze całe moje życie. Życie, które dziś zakończę. Wiem, będę żałować, ale moje serce krwawi gdy muszę patrzeć na to wszystko. Przedtem postanowiłam jednak napisać list do blondyna, by wiedział, co do niego czuję. Gdy już go napisałam wyszłam szybko z domu i udałam się na dworzec kolejowy. Po drodze wrzuciłam ten list do skrzynki pocztowej Niall'a. Wyglądało na to, że jest już w domu, bo światło w jego pokoju się paliło. Poszłam szybko dalej, przed siebie, tak, aby nikt mnie nie zauważył. Dotarłam. Spojrzałam na rozkład jazdy pkp. Najbliższy pociąg będzie przejeżdżał tędy za około pół godziny. Wtedy rzucę się na tory. W tym czasie zastanawiałam się jeszcze, czy powinnam to zrobić. A co z mamą? Z Katy? Co jeśli mama tego nie przeżyje, jestem jej jedynym dzieckiem. Nie, ja nie dam rady, nie zrobię tego. Wspominałam jednocześnie całe moje życie. Było cudowne, mogłoby dalej być cudowne. Ale ja bez niego nie potrafię. Po prostu nie umiem, nie daję rady. To zbyt trudne. Nagle widzę w oddali nadjeżdżający pociąg. Za około 2 minuty przestanę żyć. Przestanę oddychać.Nie będzie mnie. Pociąg jest coraz bliżej. 
- KOCHAM CIĘ MAMO, KOCHAM CIĘ NIALL .KOCHAM CIĘ KATY. KOCHAM WAS - krzyknęłam - Miej mnie w swojej opiece Boże! - powiedziałam. Pociąg jest już w pobliżu. Skoczyłam. Z zamierzonym skutkiem. Zmarłam od razu, siła uderzenia była zbyt silna. Ale czy byłam szczęśliwa? Czy byłam z siebie dumna?? Nie. Nie pomyślałam, że teraz już nawet go nie dotknę. Już go nie zobacze. Chcę wrócić, chcę odżyć. Ale już za późno. Jaka ja jestem głupia.

OCZAMI NIALL'A
Po wczorajszym wieczorze dużo myślałem o <t.i.>. Jest mi bliższa niż myślałem. To ona jest najważniejsza na całym świecie, nie ma się co zastanawiać. Zasnąłem około 5 nad ranem i około 7:00 obudziły mnie jakieś krzyki i płacze na dole. Od razu pobiegłem na dół, by zobaczyć, co się stało. Moja mama przytulająca mamę <t.i.> Jej mama płakała, cała się trzęsła. Moja zresztą też. To nie wróżyło nic dobrego.
- I jak ja powiem Niall'owi, że <t.i.> nie żyje? - powiedziała po cichu moja mama do mamy <t.i.> Stałem jak wryty po czym powiedziałem po cichu 
-  Coo ? Jak to ?? To nie może być prawda ! Jak to możliwe ? - Jej mama spojrzała na mnie z pogardą. 
- Obyś był tego wart! - powiedziała do mnie. A ja wciąż nie wiedziałem o co chodzi. Usiadłem na kanapie, jej mama obok mnie. - <t.i.> Wczoraj w nocy ... skoczyła pod pociąg. To było prawdopodobnie samobójstwo... - powiedziała jej mama przełykając łzy .
- ... - w tym momencie chciałem coś powiedzieć, ale rozpłakałem się jak małe dziecko. Przecież od 2 dni było z nią coś nie tak. Gdybym się bardziej postarał ona by żyła. Jak mogłem tak łatwo odpuścić ?! To moja wina, to przeze mnie do tego doszło. Ale co było głównym powodem?? Postanowiłem spytać o to jej mamę.Odpowiedziała krótko i nie dość zrozumiale :
- Nie wiem, póki co pozostaje mi się tylko domyślać. Policja szuka w jej pokoju jakichś wiadomości, listów, lub czegokolwiek co mogłoby pomóc w rozwiązaniu przyczyny jej śmierci. Nie zostawiła ci niczego?? Od razu sprawdziłem pocztę głosową, smsy, e-maila. Nic nie było. Poszedłem jeszcze tak na wszelki wypadek sprawdzić skrzynkę na listy. Było coś " od <t.i.> do Niall'a" .
Nie chciałem czytać tego w towarzystwie jej matki, więc usiadłem na ławce w parku 2 ulice dalej.
Drogi Niall'erze,
Gdy będziesz czytał ten list mnie już nie będzie na tym świecie. Jak sam powiedziałeś ten świat jest skomplikowany... Ja nie chciałam się zabić. To po prostu tak jakoś wyszło. Kocham Cię. Całego. Od głowy z cudownymi, blond włosami po stopy z którymi mogłabym przewędrować choćby pół świata. Wiem że ty mnie nie, do tej pory jakoś z tym żyłam. Ale teraz, gdy wiem że ty kochasz inną, życzę Wam po prostu szczęścia. Kimberlly wydaje się być fajną dziewczyną. Wybacz że nie powiedziałam ci co mnie gryzie, ja nie umiałam. Poprosiłam wtedy na słówko Kimberlly, by uświadomić jej, jaki ma skarb. By uświadomić jej że ja jestem w stanie oddać nawet życie za taki skarb. Prosiłam ją również, by obiecała mi, że sprawi byś był najszczęśliwszy na świecie, że nigdy cię nie zrani. Obiecała mi to , więc możesz być spokojny. Będzie Wam razem dobrze, jestem tego pewna. Powiedz Katy, że była jak siostra, dziękuję jej za wszystko, kocham ją. Powiedz Zaynowi, Louisowi,Liamowi i Harremu że byli jak tacy nieznośni bracia, ale kocham ich również i dziękuję że byli. Powiedz mojej najcudowniejszej na świecie mamie, że jest cudem, każde dziecko mogłoby jedynie śnić o tak cudownej rodzicielce jaką miałam ja. I pozdrów swoją mamę, to naprawdę cudowna kobieta  I przede wszystkim pamiętaj - jakkolwiek źle by u ciebie nie było, nie poddawaj się. Jesteś cudowny. Chcesz dowodów?? Ok. Byłeś moim tlenem. Moim powodem do życia. Byłeś jak... Po prostu byłeś i za to Cię kocham. Najcudowniejsza osoba, na jaką można trafić. Zazdroszczę tym wszystkim ludziom na Ziemi, że mogą przebywać w twoim otoczeniu. Pamiętasz ten mocny uścisk wczoraj?? To było na pożegnanie,kochanie moje najdroższe. Powiedziałeś wtedy, że zawsze mogę na ciebie liczyć i w ogóle. Wtedy wiedziałam, że jesteś wart tej głupoty którą popełniam. Ale ja nie odeszłam skarbie. Ja wciąż jestem. Jestem, tylko mnie nie widzisz. Czujesz, lecz nie widzisz. Nie możesz dotknąć, przytulić. Ale możesz powiedzieć mi wszystko. Od dziś jestem twoim aniołem stróżem.I proszę Cię, dąż do celu. Zawsze. Bez względu na przeciwności losu. Nie poddawaj się nigdy. Trzymaj się ciepło Niall. Zawsze będę Cię kochać. Twój anioł stróż.

Gdy to przeczytałem zalałem się łzami. Też chciałem się zabić by być z nią teraz. Gdy jej zabrakło dotarło do mnie, że ja ją jednak kocham. Że bez niej to życie będzie bezsensu. Ale nie mogłem się poddać, <t.i.> poświęciła dla mnie życie, muszę się teraz postarać, żeby faktycznie mogła powiedzieć, że byłem tego wart.
Wróciłem do domu. W domu byli już chłopacy, Kate i Kimberlly. No i oczywiście moja mama i mama <t.i.> Pokazałem im ten list podczas gdy sam poszedłem na górę wypłakać się w poduszkę trzymając jej zdjęcie w ręku. Ja ją naprawdę kocham. Boże, czemu nie dałeś mi zauważyć tego wcześniej?? Czemu pozwoliłeś, bym dał jej tak cierpieć !
Do pokoju weszła Kimberlly. Powiedziałem jej o moim uczuciu do <t.i.> Kim nie miała do mnie wyrzutów.
- Widziałam, jak ona cię kocha. Bardzo. To co napisała w tym liście, po prostu... Szkoda, że już jej nie ma, bylibyście szczęśliwi, naprawdę. Pamiętaj jednak, że mnie masz,
jak chcesz się komuś wypłakać to wal śmiało .
- Wybacz, ale wolałbym zostać sam. Ale dziękuję...

*3 miesiące później*
OCZAMI KATY
Jest nam ciężko bez ciebie. Nie dajemy sobie rady. Twoja mama zmieniła się nie do poznania. Chłopcy również. Zayn przestał zwracać tak znacznie uwagę na wygląd.Louis nie żartuje już ze wszystkiego. Ciężko w to uwierzyć, ale on ... spoważniał. Liam przestał dokupywać sobie żółwie i normalnie korzysta z łyżeczek. A, no i przestał oglądać już Toy Story. Harry nie jest taki sam , jak kiedyś . Mnie również jest bardzo ciężko... A Niall?? Jego prawie nie ma. Siedzi cały czas albo w pokoju rozmawiając z twoim zdjęciem, albo na cmentarzu siedząc przy twoim grobie. Codziennie przynosi ci kwiatka. On cię kocha <t.i..> , on cię na prawdę kocha... On cię czuje, on czuje, że jesteś z nim. Stara się robić teraz wszystko tak, byś była z niego dumna. Tak, żebyś była zadowolona. Nie zważa na to czy będzie szczęśliwy, zważa na to, czy ty byś była. To naprawdę cudowny chłopak, widać, że cierpi, zresztą tak jak my wszyscy. Na twoim pogrzebie 2 godziny po zakończeniu wszystkiego wciąż stał przy twojej trumnie. On i Kimberlly nie są już razem, nikt mu cię nie zastąpi.
Mnie również. Tęsknie za tobą. Zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką, tak samo zawsze będziesz miłością Niall'era, bez względu na to, czy żywą, czy martwą...

3. 
-Cholera!!!-Pomyślałaś budząc się.-Pewnie znowu zaspałam!-Spojrzałaś na wyświetlacz telefonu i zobaczyłaś godz.05:43.*Mam czas aby umyć włosy*Pomyślałaś gorączkowo. Dzisiaj podobno mamy poznać swojego nowego nauczyciela od fizyki!**Pewnie kolejny staruch**Pomyślałaś...Ale trzeba zrobić pierwsze dobre wrażenie.Udałaś się do łazienki ,na poranny prysznic.Szybko się umyłaś, uczesałaś itd. I zeszłaś po cichu na dół z plecakiem przewieszonym przez prawe ramię. Włączyłaś radio I usłyszałaś swoją ulubioną piosenkę.Włączyłaś przy okazji czajnik elektryczny. I zaczęłaś bujać się w rytmie seksownej piosenki.
Kiedy do kuchni w samych bokserkach wkroczył twój brat Harry:-No no no,mała kiedy się tak pobujamy???-Złapał cię za tyłek-Hahaha, Stary zapomnij!!! -Pokazałaś mu język I wróciłaś do robienia śniadania.Woda na herbatę zagotowała się w mig,czekałaś jeszcze tylko na tosty...-A ty nie na uczelnię???-Zapytałaś ździwiona I zczaiłaś od stóp do głów na skekundkę zatrzyłaś wzrok na jego koleżce. A potem spojrzałaś swojemu bratu w twarz burza nie ogarniętych loków opadała mu jak kaskada na twarz.A zielone oczy przeszywały na wylot swą zajebistością...
Tak naprawdę nie byłaś jego siostrą.Zostałaś przygarnięta z sierocińca jak miałaś 3 latka. Podobno rodzice Hazzy nie mogli mieć więcej dzieci a bardzo chcieli mieć córkę. Więc zaadoptowali ciebie.Harry kocha cię jak prawdziwą I zawsze broni.Pilnuje również żeby wasza tajemnica rodzinna się nie wydała! Ani u sąsiadów ani w szkole! Nie byliście podobni do siebie.To wiadome, ty niska średniej budowy ciała o piwnych oczach I miodowych włosach I prostych na dodatek ;piętnastolatka! On zaś wysoki szczupły z burzą loków na głowie dziewiętnastolatek....-Mała podzielisz się śniadankiem ?-Zapytał przytulając się do ciebie.-No chyba śnisz!!! Stary masz 19 lat nię będę ci robić śniadań! Ty mnie wykorzstujesz! Ja mam 15 lat I nie będę robić ci śniadań!!..-śmiałaś się I tłumaczyłaś sztarszemu.-Ja cię wykorzystuję??? Hahaha mała to szantaż bo inaczej nie powiem ci kto będzię cię uczył Fizy!!!-Pokazał język I oparł się o kuchenny blat popijając sok jabłkowy......-Okej Hazz,Zrobię ci tylko tosta,ok?-powiedziałaś zrezygnowana-I herbatę!!!-Uśmiechnął się szatańsko-I herbatę...A może jeszcze frytki do tego???-Zapytałaś już zdenerwowana.-Jak zdąrzysz ???-Chyba cię pojebało!!! Ubieraj się I podwieź mnie do szkoły!!!-Powiedziałaś mu to I udałaś się na górę aby założyć mundurek szkolny..Bardzo go nie lubiłaś nie dość że był skąpy to jeszcze ci cycki było widać!Chlopaki z twojego gimnazjum byli zawsze napaleni na ciebie.Z powodu tego głupiego mundurka!!!
***W pokoju****
-Boże tej bluzki nie da się zapiąć!!! Ku*wa moje cycki!!! Nie mogę oddychać.Fuck it...-Rzucałaś róznymi epitetami na swój ubiór.Byłaś zmuszona zawołać Harry'ego aby zapiął ci styłu bluzkę:-Harry możesz tu na chwilę przyść!!!-Krzyknęłaś w stronę pokoju chłopaka.-A po co??-Zapytał z drugiego końca korytarza.Wystawiając głowę między drzwi.-Zapnij mnie!!!-Ryknęłaś w jego stronę.-Zapiąć cię??Hmmm...Już lecę!!!-Przyleciał tym razem ubrany w czarne rurki,na sobie miał niezapiętą koszulę w której aż chciało się go pocałować?Zapytałaś sama siebie-I już!-Stęknął ledwo zapinając zamek-Siostrunia masz za duże oczy^^-Ha ha...Bardzo śmieszne a ty braciszku masz aż za bardzo zajebistą klatę!-Palcem wskazującym przejechałaś dokładnie po każdej wypukłości jego kaloryfera...-Boże co my robimy!!! Przestań!!!-Ocknął się Hazz I złapał cię za nadgarstki I spojrzał głeboko w oczy.-Brat odweź mnie w końcu-Nie wytrzmałaś sytuacjii zeszłaś na dół do hallu gdzie założyłaś czerwone vansy.Nagle zbiegł Harry wziął kluczyki od auta rodziców I poszedł po auto do garażu.Oparłaś się na chwilę o ścianę I spojrzałaś w lutro** Boszz Emily co ty robisz to twój brat**Pomyślałaś.Gdy nagle usłyszałaś klakson samochodu.Zrobiłaś ostanie poprawki I ruszyłaś do auta.Do szkoły miałaś niedaleko...Ale wolałaś jechać autem jak szlachta (xD)-Przepraszam._powiedziałaś po dłuższej ciszy.-Za co?-zapytał patrząc uważnie na drogę-Że cię...No wiesz..Dotknęłam-Zacinałaś się I na koncu zrobił ci się na twarz wielki burak-Nie mogłam się powstrzymać!-Louis będzie zazdrosny o ciebie Emily! AA!!! I nic się nie stało.Już jesteśmy no leć!! -Pochyliłaś się nad min I dałaś buziaka w policzek-Pamiętaj przyjeź po mnie o 15.00 okej? Mam nadzieję że zdąrzysz obrobić Louisa w ciągu 7 godzin! Hahhah--O nie!! Zabiję cię jak po ciebie przyjadę. I będę na ciebie czekał z Louisem....Harry odjechał gdy nagle sobie przypomniałaś że miał ci powiedzieć tego nauczyciela grr...Odpłaci ci się za to w domu.Odwróciłaś się I ujrzałaś swojego najlepszego przyjaciela Zayna:-Cześć! -Przytuliłaś go do siebie po przyjacielsku-Cześć cześć! Boże kobieto dłużej się nie dało??-Zapytał lekko zdenerwowany.-Spokojnie Zayni jestem kobiętą tak? Mam prawo się spóźnić!-Pouczałaś go grożąc śmiesznie palcem....-Hahha dobra chodź już był dzwonek.Udaliście się na język angielski do zamiłowanego poety pana Liama Payne'a.-Witajcie moi drodzy!-Przywitał was jak zawsze miło pan Payne.-Wszyscy już siedzą wygodnie?Tak? Dobrze zaczynajmy!Jako iż mamy język angielski to ubolewam że nie mogę poprowadzić dzisiejszej lekcji.Ale ! Się nie martwcie.Tą godzinę spędzicie ze swoim nowym nauczycielem panem Niall'em Horanem.Pan Horan pochodzi z Irlandii...Ale dość już tych bzdur..hahha...Ehm..Więc Panie Horan niech pan wejdzie!-Tłumaczył wam jak małym dzieciom każdy wyraz bardzo dokładnie akcentując...Gdy nagle SZOK!!! Do klasy wszedł bardzo młody Mężczyzna.Miał blond włosy z brązowymi odrostami.A oczy!! Oczy istne marzenie! Błekitne jak niebo w bezchmurny letni dzień.-Dzień dobry klaso!-Odezwał się melancholijny dzwięczny akcent Irlandzki...-Dzień dobry!-Wyrwało ci się jako jedynej w klasie-Witaj! Emily Styles jak mniemam?-Zapytał podchodząc do twojego stolika.Serce waliło ci jak młotem zakochałaś się w nauczycielu od perwszego wejrzenia!Pan Horan szedł bardzo wolno I dostojnie.W końcu doszedł do twojego stolika I nachylił się nad tobą I spojrzał w oczy.Wszelkimi siłami próbowałaś nie spojrzeć w te piękne oczęta.Lecz I tak znowu przegrałaś spojrzałaś w nie I od razu się uśmiechnęłaś do nowego nauczyciela.Odwzajemnił go I sporzał szybko w twój dekolt oblizał się I dalej przechadzał się po klasie.W klasie panowała napięta atmosfera.Zayn spojrzał na ciebie lekko zestresowany.GDY nauczyciel zapytał:-Przedstawcie się teraz.Będę czytał wasze nazwiska I prosze was o powstanie przy odpowiedzi...Spokojnie co tacy zestresowani spokojnie wrzuczcie na luz.-Cała klasa się zaczęła bechtać.-Dobrze dosyć tego!-Powiedział troszkę stanowczo-Proszę pierwsza ławka ty...tak ty...-Nauczyciel wyznaczył chłopaka na przeciw siebie bondyna którego włosy odsatawł w róznym kierunku mówiliście na niego Afromen-Adam Johnson.-Dobrze dziękuje...-I tak resztę gdy doszło do twojego stolika pierwszy wstał Zayn-Zayn Malik, Bradford -Usiadł I lekko cię szturchnął.Szybko wtałaś I zaczęłaś mówić :-Emily Styles Holmes Chapel....-Usiadłaś I wypuściłaś powietrze.Ciągle czułaś że ktoś ci się uważnie przygląda.Uniosłaś głowę I przyłapałaś nauczyciela na patrzeniu na siebie widziałaś że chyba dopiero zaczął.Bo jego wzrok był zwrócony na twoje nogi.Postanowiłaś pogrzeszyć trochę I lekko rozchyliłaś nogi niby tak przypadkiem ujawniając swą czerwoną skąpą bieliznę.Nic się teraz nie liczyło jak tylko uwieźć nauczyciela Miałaś trochę czasu bo cała klasa gadała I chodziła po sali.Zayn odwrócił się do tyłu gadająć zawzięcie z chłopakami o jakiejś grze na Play Station...Uwodziłaś nauczyciela teraz tak rozchliłaś nogi, że nauczyciel mógł się patrzeć na twoją “przyjaciółkę”przez majtki.Potem poszybował wzrokiem wyżej I zatrzmał się wzrokiem ma twoich piesiach.Niby od niechcenia zaczełaś majstrować przy swojej skąpej koszuli od mundurka.Dłońmi wzięłaś rozpiełaś jeden guzik I rozszerzyłaś szczelinkę. Nauczciel zaczął lekko się wychylać ponad swóje biórko nauczycielskie. Nie wydziałaś jego dłoni na biórku.Pewnie próbuje wstrzmać wystrzał*Hahah biedaczek**pomyślałaś.Nauczyciel oblizał wargi I poluzował węzeł krawata. I dalej się patrzył na twoje ciało.Penetrując każdy kawałek twego ciała z wielkim podnieceniem, które malowa się na jego twarzy...Nagle zadzwonił dzwonek,szybko zapiełaś guzik bluzki tłumacząc koleżankom że ”to wina wielkich cycków”Gdy wychodziliście z klasy już miałyście powiedzieć do widzenia kiedy nauczyciel rzekł:-Emily zostań na chwilę.Musimy porozmawiać.-Powiedział zestresowany nawet nie wstając z fotela.**Pewnie ukrywał erekcję** Pomyślałaś.-Później was dogonię!-Krzyknęłaś w stronę dziewczyn.-Zamknijcie drzwi dziewczyny!-Powiedział pan Horan.Gdy zrobiło się cicho usiadłaś na ławcę I kołysałaś nogami siedząc jedocześnie w seksownym rozkroku...-Słucham pana!-Zapytałaś jakbyś nie znała powodu twego bycia tutaj.-Mała posłuchaj nie wiem w co grasz ale wiedz że to działa...Patrz do jakiego stanu mnie dporowadziłaś!!!-Mówił bardzo zadowolony.Wtał I ukazała się ogromna wypukłość na spodniach nauczyciela.Zeskoczyłaś ze stolika, I podeszłaś kocim krokiem do nauczciela:-Proszę pana, po pierwsze to pan mnie podglądał na lekcji.Po drugie cholernie mi się pan podoba.A po trzecie mam na pana straszną ochotę.-Oblizałaś usta,patrząc nauczycielowi w oczy przejachałaś stanowczo dłonią po koleżce mr.Horana.Łapiąc za nią stanowczo przez spodnie.Nauczyciel przymknął oczy I lekko sapnął...-Tak kochanie tego mi trzeba...-Mówił z zamkniętymi oczami.-Chcesz tego? Dobrego lizania? Błagaj! Proś! -Powiedziałaś mu to na ucho łapiąc nauczyciela za tyłek.-Kochanie błagam zrób to, proszę nie wytrzmam.Błagam zrób mi dobrze!!!-Mowił z podniecającym błaganiem.-Nikt się o tym nie dowie?Przyrzekasz?-Zapytałaś siadając na ławce rozstawiając nogi patrząc jednocześnie w oczy Niall'a zachęcałaś go rozszerzaniem nóg.Poszedł do ciebie złapał za biodra.Przybliżył swoją twarz do swojej I zaczął namiętnie całować.Gdy naglę szepnął:-I promyse you.-I pocałował delikatnie twoje ucho.Gdy nagle przestał I zapytał:-Obiecałaś mi coś?-Pamiętam kochanie.-Pocałowałaś go I lekko odepchnęłaś od siebie.Klękłaś I zaczęłaś majstrować przy jego spodniach.Spojrzałaś z dołu w oczy nauczyciela czekając na jakiś znak gotowości I pozwolenia. Nauczyciel lekko skinął głową,wyrażając zgodę na dalsze penetrowania jego ciała. I w tym momencie poczułaś się jak Bitch.W końcu uświadomiłaś sobie że za długo myślisz. W końcu zajęłaś swoim nauczycielem. Pozpiełaś zamek jego czarnych rurek i pozwoliłaś im opaść. Potem zajęłaś się jego białymi bokserkami. Zobaczyłaś wielką wypukłość na bieliznie swojego pedagoga. Przejechałaś palcem po jego koleżce I znów spojrzałaś w oczy nauczyciela. Widziałaś w nich pożądanie. Zdjęłaś jego bieliznę. A jego przyjaciela wzięłaś do ust. Usłyszałaś cichę jęknięcie Horana. Językiem jeżdżałaś w górę i w dół. Nauczyciel wplótł swoje długie palce w twe miodowe długie włosy I delikatnie pzyciągał do siebie. Robiłaś z jego koleżką wszystko co było możliwe. W końcu wyczułaś że jest bliski finału I zassałaś jego koleżkę jak najmocniej umiałaś.Chłopak sapał ci nad szyją. W końcu kiedy już dochodził wyjęłaś go z ust a jego soki poleciały na twój dekolt. Rzekłaś:-No nie! Jak ja teraz wyglądam! Mam pana nasienie na moich poduszkach!!-Mówiłaś zmartwiona...-Kochanie nie martw się jakoś na to zaradzimy. Muszę ci coś wyznać!-Wziął głęboki wdech jednocześnie ubierając spodnie.Przyglądałaś się tej czynności I czekałaś na wyznanie nauczyciela. W końcu zapiął guzik I popatrzył ci w oczy I rzekł:-Zakochałem się w tobie... I mówię to serio...Poczekaj daj mi skończyć!...Jak tylko przekroczyłem próg klasy...to od razu mi się spodobałaś. Proszę czy zostaniesz moją dziewczyną?-Po tych słowach Niall podszedł blisko I spojrzał ci w oczy.Nie wiedziałaś co powiedzieć. W końcu rzekłaś:-Proszę pana ale za to mogą pana wyrzucić z pracy!Ale nie wiem czy ten związek ma jakąś przyszłość bo ja mam tylko 15 lat...Ja...-Rozpłakałaś się a nauczyciel chwycił Twoją twarz w swoje dłonie I pocałował i powiedział:-Spokojnie będzie dobrze mam 19 lat I obiecuję że się tobą zajmę...Ale powiedz że też mnie kochasz! Błagam...to co się przed chwilą wydarzyło wcale nie powinno się stać...Ale musze przyzanć że byłaś niesamowita jak na początkującą.- Lekko się uśmiechnął wciąż trzymając twą twarz w objęciach....-A! I mów mi po imieniu,Kochanie -Musnął delikatnie twoje usta.-Niall ja...też cię kocham I to bardzo! I oczywiście, że zostanę twoją dziewczyną.-Uśmiechnęłaś się do niego. Złapałaś go za rękę I razem wyszliście ze szkoły...Spotykając przed szkołą Harry'ego I Loui'ego.-Siostra przedstawisz mi swojego kochasia?-Zapytał Hazz bardzo ucieszony...-Jasne! Harry to mój nauczciel od Fizyki pan Horan.A prywatnie mój nowy chłopak Niall. Niall to mój brat Harry,Harry to mój chłopak Niall.-Miło mi cię poznać Niall.Niall a to mój chłopak Louis.-Mi również. Witaj Louis.Miałem zamiar odprowadzić Emily do domu ale skoro ty miałeś ją zabrać to oddaje ją w dobre ręcę.- Puścił oczko Hazzie.-To może pójdziemy na kawę?-Zaproponował Louis.-Miałam to samo na myśli..-Złapałaś swojego chłopaka za rękę I udaliście się na wspólną kawę wraz z Harry'm i Louis'em......