1.
Znamy się od sześciu lat. Najlepsi przyjaciele na zawsze. Przysięgaliśmy to sobie kiedy szedł do xFactora. To był dla mnie trudny okres. Wcześniej widziałam go codziennie, a później. Już w pewnym momencie tydzień, dwa. Ale cieszyłam się, że spełnia swoje marzenie. Jego szczęście równało się z moim. Później przeprowadził się do Londynu i tak został nam już skype i telefon. To było wszystko. Niesamowitą radość sprawił mi biletem, który przysłał na moje urodziny. Poleciałam do niego na dwa tygodnie. W końcu musiałam wracać. I tak przez jakiś rok ja tam, on tu. Dwa lata temu kupili dom. Duży dom. Każdy z chłopaków miał swój pokój. Zależało im na tym, żeby mieszkali razem. Jakiś rok temu zadał mi pytanie. Pytanie, które zmieniło całe moje życie. I właśnie tym sposobem mieszkam z piątką walniętych debili. Z Horanem mam najlepszy kontakt, bo w końcu najlepszy przyjaciel od sześciu lat, ale na reszcie chłopców również mogę polegać.
Piątek, najwspanialszy dzień w naszym domu. Wieczór filmowy. Pizza, popcorn samo żarcie i wieczór spędzony na komediach, horrorach. Zależy. Harry i Lou pojechali na zakupy, Niall robi ze mną ciasteczka. Nasza tradycja ciasteczkowa. Liam i Zayn jak zwykle się wydurniają. Było już koło 17, a chłopcy nadal na zakupach. Nie ogarniam tego, no ale to Harry Styles i Louis Tomilson. Siedziałam na blacie i podjadałam Horanowi masę do ciasteczek. Była tak dobra, że musiałam. Uwielbiałam ją. Zaś Horan robił ciasto. Jejku tak słodko wyglądał bez koszulki, cały uwalony i z mikserem w ręce. Mały piekarz. Zawsze robił najwspanialsze ciasteczka na świecie. Ale ja z niem w kuchni. Kiepski pomysł, jedna blacha była zjedzona w ciągu kilku minut.
N: Dzisiaj horror.
T: Nie spojrzę na telewizor, ani razu.
N: Boisz się.
T: Od zawsze się boję horrorów.
N: Właśnie po to masz Nialla Horana. Przy nim nie będziesz bała się nikogo i niczego.
T: Horan sam darłeś mordę w tamtym tygodniu jak baba.
N: Serio ? Nie pamiętam.
T: Teraz nie pamiętam.
N: Oj tam. W pokoju mam telefon, przyniesiesz ?
T: Gdzie jest ?
N: Na łóżku.
Zeskoczyłam z blatu i pobiegłam na górę, po drodze mijając Zayna. Weszłam do pokoju chłopaka i zaczęłam szukać komórki. Podniosłam kawałek pościeli i znalazłam iPhona. Lecz coś przykuło moją uwagę. Spod poduszki wystawał kawałek zielonej bluzki. Pociągnęłam za nią. Moja zguba. Szukałam jej od tak dawna. Zielona koszulka z małpką na przodzie i napisami z tyłu. Najbardziej w niej uwielbiałam spać, ale jakimś sposobem zniknęła z mojej szafy. Teraz już wiem, ale co ona tu robi ? Wsadziłam ją z powrotem pod poduszkę i zeszłam na dół.
N: Masz ?
T: Co ?
N: No telefon.
T: A tak.
Podeszłam do Nialla i włożyłam mu telefon do dresowych spodni. Kiedy to robiłam nachyliłam się nad chłopakiem i wyszeptałam mu do ucha.
T: Mogę wiedzieć co robi moja koszulka u ciebie w łóżku ?
N: Musisz ?
T: Miło by było.
Odeszłam od niego bo w tym samym momencie przyjechali chłopcy. Rozpakowaliśmy zakupy, a Niall w tym czasie skończył ciacha. Czas tak przeleciał, że już siedzieliśmy przed telewizorem. Zaczęliśmy oglądać dramat. Tak na początek. Po jakiś 20 minutach filmu wstał Niall.
Z: Gdzie idziesz ?
N: Zaraz wrócę.
Poszedł na górę i zamknął się w swoim pokoju. Minęło dobre pół godziny, a on nadal nie schodził.
H: Idę zobaczyć co z nim.
T: Ja pójdę, i tak muszę iść do pokoju.
H: Ok, jak wolisz.
Podeszłam pod drzwi i nie wiedziałam czy wejść, co powiedzieć. Jego zachowanie. Może to przez tą koszulkę ? Chwyciłam za klamkę i weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi.
T: Dlaczego nie idziesz na dół ?
N: Nie mam ochoty.
T: Co się stało ?
Podeszłam bliżej i zauważyłam, że leży przytulony do tej cholernej bluzki. Usiadłam na brzegu łóżka.
T: Możesz mi powiedzieć o co chodzi ?
N: Boję się.
T: Dlaczego ?
N: Bo jak to powiem, to nie będzie odwrotu.
T: Cholera jasna o co ci chodzi ?
Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju.
T: Nie wyjdę do póki się nie dowiem.
Chodziłam po pokoju dobre 10 minut. W końcu podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.
N: Kocham cię.
T: Co ?
Powiedział to pod nosem, ale bardzo dobrze usłyszałam te słowa. Chciałam żeby powtórzył.
N: Kocham cię. Podobasz mi się.
T: O boże.
Z tej całej paniki wyszłam. Nie wiedziałam co robić. Najlepszy przyjaciel, wyznał mi miłość. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni.Usiadłam na blacie w kuchni i z tego miejsca oglądałam telewizor.
H: Co mu ?
T: Zły humor.
Z: Przejdzie mu.
T: Na pewno.
Po 15 minutach zszedł na dół. Wszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki sok. Stanął na przeciwko mnie i oparł się o wyspę, stojącą na środku kuchni.
N: Przepraszam.
T: Od kiedy ?
N: Dwóch lat.
T: Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś ?
N: Bałem się, że mnie wyśmiejesz albo wyjedziesz.
T: Nigdy bym nie wyjechała. Nigdy.
Stał tak przede mną w szarych dresach, koszulce i bluzie. Co chwilę na mnie zerkał, ale jego uwaga była skupiona bardziej na zabawie sokiem. Denerwował się, widziałam to. Przez cały czas czułam wzrok, któregoś z chłopców na sobie.
N: I co teraz ?
Wychyliłam się i delikatnie ręką chwyciłam za jego podbródek i podniosłam do góry.
T: Z kim rozmawiasz. Ze mną czy z sokiem ?
N: Przepraszam.
Odłożył go i znowu jego wzrok powędrował gdzieś w dół. Mówił mi kiedyś, że przy rozmowie z dziewczynami jest strasznie wystraszony, ale nie wiedziałam, że aż tak. Nerwy go zżerały. Biedny.
T: Patrz na mnie, jak do ciebie mówię.
Podniósł głowę i popatrzył mi prosto w oczy. Te błękitne tęczówki pokrywała tafla wody. Bałam się, że zacznie płakać. Nie chciałam tego.
T: Chciałbyś spróbować ?
N: Nie chcę, żeby to zależało ode mnie. To, że się zakochałem nie znaczy, że musisz.
T: Chcę spróbować.
N: Ale na pewno ?
T: Sama o tym jakiś czas temu myślałam.
N: Serio ?
Wyciągnęłam do niego rękę, chwycił ją i zbliżył się do mnie. Rozszerzyłam moje nogi robiąc tym samym mu miejsce. Stanął przede mną i popatrzył mi w oczy.
T: Nie denerwuj się.
N: Jeszcze nigdy nie miałem takiego stracha przed pocałunkiem, nigdy.
T: Nie przeciągaj.
Przytrzymał mój policzek dłonią i zbliżył się do mnie. Tym ruchem sprawił, że nasze usta połączyły się w bardzo długi i namiętny pocałunek.
2.
Był chłodny, deszczowy poranek. Wstałam z łóżka, lecz już po chwili zaczęłam tego żałować. Nie miałam humoru, na nic. W mojej sytuacji nikt by nie miał. Od dwóch lat zakochana jestem w przyjacielu, na imie mu Niall. Tak, to Niall Horan, ten Niall Horan z One Direction. On może mieć każdą, dlatego właśnie do niego nie startowałam.Był mi bliski jak nikt inny, ja jemu zresztą też. Wczoraj przedstawił mi swoją nową dzieczynę. Zabolało... Udawałam, że się cieszę, ale w głębi duszy wcale tak nie było.
Znałam go zanim był sławny, nasza przyjaźń liczy prawie 10 lat. Nasze mamy to również najlepsze przyjaciółki. Miałam kiedyś nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej, niestety, myliłam się. Gdy przedstawił mi tą Kimberlly, poczułam, że muszę zapomnieć. O nim. O tym co czuje. Że musze zacząć życie na nowo. Tak więc poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Moja mama już od progu przywitała mnie serdecznym uśmiechem.
- No jak było ?? - spytała. Wróciłaś jakoś wcześniej niż normalnie.
- Teraz będę tak wracać codziennie. O ile w ogóle będę wychodzić.- powiedziałam wspypując kakao do szklanki.
- Jak to? Coś się stało ? A co u Niall'era???
- Możesz mi o nim nie mówić? Próbuję zapomnieć, nie widzisz?? Staram się wymazać go z życia, z pamięci. Staram się sprawić, aby zniknął. Musisz mi to utrudniać?- wykrzyczałam do mamy,a ona stała jak wryta, patrząc na mnie ze zdziwieniem. Po chwili podeszła do mnie i wprost spytała :
- Zranił cię?
- Nie mamo, ja sama się zraniłam. Sama złamałam sobie serce. To moja wina. Nie powinnam była zakochiwać się w chłopaku z wyższej półki. Albo powinnam coś z tym zrobić,
albo po prostu się odkochać. A ja nie robiłam nic. Nic...
- Skarbie, tak mi przykro. Jeśli chcesz pogadam z Maurą , ona porozmawia z Niall'em i...
- Mamo ! On ma dziewczynę, nie rozumiesz ?? Wczoraj mi ją przedstawił, dlatego wróciłam wcześniej.
- Ale to chyba nie przeszkodzi waszej przyjaźni ??
- Z mojej strony to nie jest już tylko przyjaźń. Mamo zrozum, za każdym razem gdy siedzieliśmy obok siebie, gdy niechcący złapał mnie za rękę, gdy tonął w moich oczach, gdy mówił jak bliska mu jestem, dla niego to było czysto przyjacielskie. Ale nie dla mnie. Moje serce zaczęło bić mocniej, miałam ochotę zostać przy nim, na zawsze. W jego ramionach mogłabym umrzeć, to była by przyjemna śmierć.
Gdy to powiedziałam w oczach twojej mamy pojawiły się łzy. Nie wiedziałam, czy smutku, czy wzruszenia, a głupio było pytać. Jednak zaryzykowałam
- Mamo, czemu płaczesz ??
- To co powiedziałaś, było tak piękne.... Moja mała córeczka już dorosła.- powiedziała, po czym mocno mnie przytuliła. - Chciałabym ci pomóc, ale nie wiem jak, to dość trudna sytuacja.
- Nikt nie może mi pomóc. Zapomnieć- najlepsze lekarstwo. Po chwili wzięłam swoje kakao i poszłam na górę. Puściłam jakiś dołujący kawałek. Słyszę dźwięk dzwonka ,patrzę na wyświetlacz. Katy,moja bff dzwoni.
- Co ? - powiedziałam odbierając telefon.
- To ja chcę cię zaprosić na grilla,a ty mi wyskakujesz z "co?" . Szykuj się, zaczynamy o 17 .
- Spierdalaj, nie mam ochoty- powiedziałam. Sama nie wiem, czemu byłam taka niemiła. Nigdy taka nie byłam.
- aha. fajnie wiedzieć. wiesz co? Naprawdę nie wiem o co ci chodzi, ale mogłabyś się ogarnąć. To tyle z mojej strony, jak zmienisz zdanie to wbij. Cześć.
- Cześć.
Ku*wa co ja robię ?? Co się ze mną dzieje? - pomyślałam. Wczorajszy wieczór zrujnował mi życie. Jednak postanowiłam napisać esa do Katy i przeprosić za swoje zachowanie.
" Hej, przepraszam, po prostu nie mam humoru. Powinnaś wiedzieć czemu. Od wczoraj mnie to męczy. Jak zdążę się ogranąć to wpadnę, choć nie zapewniam, że będę w dobrym humorze. Buziaki, <t.i.>"
Wysłałam, i od razu zaczęłam się ogarniać.
* tymczasem u twojej bff *
OCZAMI NIALL'A
Cześć !- rzuciłem w kierunku Katy.- Już jesteśmy !
Katy odwróciła się i spojrzała z niesmakiem.
O... hej. Nie wiedziałam że Kimberlly też będzie. No ale wejdźcie, reszta chłopaków jest już na tarasie.
- A <t.i.> ?? Jest już ?
- Nie, nw czy będzie. Ale mówiła że się postara, chociaż wątpię.- powiedziała do mnie Kate. Wczoraj <t.i.> dziwnie się zachowywała, martwiłem się o nią. Jest najbliższą mi osobą. Przyjaciółką. Najlepszą. Ale nic więcej. Nie czułem do niej ' mięty ' . To była po prostu dobra kumpela .
Może ci pomóc? - rzuciłem w kierunku Katy. - Nie dzięki, dam sobie radę. Ale miło że pytasz - odpowiedziała. Lubiłem ją. Była zawsze miła i promienna. Może właśnie dlatego
przyjaźniła się z <t.i.> . Ona również należała do osób optymistycznie patrzących na świat. Nigdy nie widziałem jej smutnej,załamanej,płaczącej. Nawet jeśli miała jakiś kłopot mówiła tylko, że życie idzie dalej. Że nie warto przejmować się głupotami. To cała <t.i.> Największa optymistka jaką w życiu spotkałem. Co ja bym bez niej zrobił ??
Nagle usłyszałem dźwięk sms. To był telefon Katy.
- KAATYYY !! SMS !!! - krzyknąłem, mimo, że była nie dalej niż 15 metrów ode mnie.
- Nie mogę teraz, to weź przeczytaj !
- No ok. To od <t.i.> Pisze, że przeprasza, i po prostu nie ma humoru. Powinnaś wiedzieć czemu. Od wczoraj mnie to męczy...- i w tym momencie, gdy Katy usłyszała treść sms podbiegła wyrwała mi telefon z ręki i sama przeczytała jego dalszą część.
- <t.i.> niedługo będzie. Wiesz Niall, jednak pomóż mi trochę.
Zgodziłem się, lecz w mojej głowie był ten sms. Coś się dzieje, czuję to. Co ją męczy?? Co od wczoraj ją męczy? No cóż, jak przyjdzie to pogadamy. Martwiłem się jak cholera ale jak <t.i.> już przyjdzie to wszystko mi przejdzie. Zapewne zarazie mnie swoją optymistyczną energią. Wtedy spojrzałem w kierunku furtki. Ona już szła. Pomachała nam i szybko zawołała Katy.
MOIMI OCZAMI
Kurwa mać co on tu robi ?!! I to jeszcze z tą Kimberlly ?? - powiedziałam do Katy. Starałam się powiedzieć to cicho tak, aby nikt oprócz Was nie słyszał
- Przepraszam, sama się zdziwiłam że ją tu przyprowadził. Chodź, kiełbaski są prawie gotowe.
- Serce pęka mi na miliard kawałków a ty mi tu pierdolisz o kiełbaskach ?! - krzyknęłam. Niall chyba usłyszał bo dziwnie się spojrzał. Zresztą nie tylko on. Wszyscy dziwnie na mnie spojrzeli. To nie moja wina, że ja zauważam tylko jego. Zrobiło mi się głupio.
- Ja chyba jednak powinnam pójść do domu, to że tu jestem to nie jest dobry pomysł. I do tego Niall patrzy na mnie jak na idiotkę. Wiesz, to miłej zaba...
- Chodź, proszę. Nie możesz całe życie przed nim uciekać. - powiedziała, po czym wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Hej- powiedziałam do wszystkich przez sztuczny uśmiech. Spojrzałam na Kimberlly. Była śliczna. Piękne, blond włosy, cudowne zielone oczy, szczupła sylwetka, długie nogi...
kto zostawiłby takie cudo dla takiego czegoś jak ja ??? Niall'er usiadł obok niej,powiedział coś na ucho i zaczęli się całować. I w tym momencie pierwszy raz od wielu,naprawdę wielu lat na moim policzku pojawiła się łza. Louis od razu to zauważył i patrzył na mnie ze zdziwioną miną.
- <t.i.>... ten ,no ... wiesz... bo , może... - nie mógł nic powiedzieć. Po chwili zoorientowałam się, że po moim policzku spłynęła łza. Otarłam ją szybko, po czym spojrzałam na Lou i przyłożyłam palec do ust. Katy spojrzała na mnie. W moich oczach ponownie było pełno łez. Patrzyła na mnie z niedowierzaniem, lecz nic nie mówiła. Nie wiedziałam, co mam zrobić, więc szybko otarłam łzy, po raz ostatni spojrzałam na zakochanych. That should be me!- pomyślałam.
Usiadłam, Liam opowiedział jakiś dowcip, czy historyjkę, nie wiem sama, nie słuchałam go. Wszyscy się śmiali. Dosłownie wszyscy, tylko nie ja. Wtedy Niall spojrzał na mnie ze zdziwieniem. "Ona się nie śmieje? WTF ?" - miał minę jakby właśnie to chciał powiedzieć.
- Ej no co jest ? - krzyknął patrząc na wszystkich, a na końcu na mnie . Coś się stało ? Ty... jesteś ... smutna ? Mała, co się dzieje ? - pytał wciąż trzymając za rękę Kimberlly.
Spojrzałam na Katy. Mimiką chciałam dać jej do zrozumienia, że zaraz mu o wszystkim powiem. Katy zrobiła duże oczy i zaczęła kiwać przecząco głową.
Tak, jakby wewnątrz krzyczała:" Nie debilko, tylko nie to! Popełnisz największy błąd swojego życia" ... Nie wiedziałam co mam robić.
OCZAMI NIALL'A
Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. To było coś jak sen. Sztuczna, dziwna atmosfera. Co jest ? Najpierw wczorajszy wieczór, potem ten dziwny sms, te jej dzisiejsze zachowanie. To nie była moja <t.i.> To nie ona. Naglę między nią a Katy działo się coś dziwnego. Byłem pewien, że ona wie o co chodzi. Miałem już dość, po chwili krzyknąłem:
- Co jest ?!! No powiesz mi w końcu co się dzieje ?! Proszę, nie mogę patrzeć jak cierpisz...- po wypowiedzeniu tych słów również po moim policzku spłynęła łza.
- Okej... Powiem ...- mówiła wciąż kontaktując się wzrokiem z przyjaciółką. Ale nie tobie. Kimberlly? Mogę cię prosić na chwilkę ? - powiedziała, a ja mało co nie zamarłem.
Kimberlly powie, a mi nie ? O co tu chodzi ? Nic już nie rozumiałem.
MOIMI OCZAMI
Kimberlly szybko wstała i poszła ze mną na spacer. Spacerowałyśmy długo, aż w końcu przystanęłam i powiedziałam :
- Masz niesamowity skarb. Doceń to rozumiesz ?? - Jednak ona nie rozumiała o czym mówię. Odwróciłam się do niej tyłem i kontynuowałam - Niall, jest niesamowity. To osoba, która daje ci uśmiech, gdy masz gorsze dni, jest z tobą blisko, zawsze , kiedy go potrzebujesz, jego cudowne śmiejące się oczy,
te cudowne ramiona którymi otula cię, gdy jest ci źle, te boskie dłonie, którymi gładzi twoje policzki, te usta... ile ja bym oddała żeby być na twoim miejscu i móc całować te słodkie usta. i przede wszystkim, ile ja bym oddała, żeby móc mieć w opiece jego serce, żeby być jego powodem do życia, żeby uśmiechał się do mnie o poranku, i śpiewał kołysankę do ucha o zmierzchu. ile ja bym oddała, żeby mieć taki skarb, żeby po prostu go mieć. Nie spieprz tego rozumiesz ?? Masz być przy nim za każdym razem, gdy będzie cię potrzebował. Nie wolno ci go skrzywdzić. Masz sprawić, by czuł się najszczęśliwszy na świecie. Ja bym potrafiła. Ty też powinnaś...Obiecaj mi, że będzie z tobą szczęśliwy, że jego życie będzie najpiękniejszym jakie można sobie wymarzyć. OBIECAJ!!
- O-o-oo-ob-iec-obiecuję... - powiedziała. Była zszokowana. Miała łzy w oczach. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Zapewne nie spodziewała się tego co jej powiedziałam. Po chwili spytała czy już wracamy. Odpowiedziałam że tak. Gdy szłyśmy powiedziałam jej:
- Wiesz, czemu ci to wszystko powiedziałam??
- No,tak, nie za bardzo...
- Jestem tylko jego przyjaciółką. Ty jesteś jego dziewczyną. Uczyń go najszczęśliwszym na świecie. Ja zniknę. Nie potrafię żyć w jego otoczeniu. Bądźcie szczęśliwi... - wydukałam cała zapłakana.
- Jesteś cudowna. Taka przyjaciółka dla Niall'era to skarb - Powiedziała, po czym objęła mnie i trzymała mnie mocno i długo w swych objęciach. Zaczęłam płakać. Wręcz ryczeć. Ryczałam jej w ramię, a ona jedynie delikatnie przejeżdżała ręką po mojej głowie, próbując mnie uspokoić. Po chwili szyłyśmy normalnie dalej. Dotarłyśmy na miejsce. Gdy weszłyśmy wszyscy patrzyli na nas z otwartymi ustami. Ja cała zapłakana, Kimberlly z zszokowaniem na twarzy i łzami w oczach. Niall zaczął się szczypać mówiąc pod nosem "obudź się, obudź się". Wariat. Za to go kochałam. Szkoda, że będziemy musieli się pożegnać. On był moim tlenem. Dosłownie. Bez niego nie widziałam sensu życia.
OCZAMI NIALL'A
Nie, to jednak nie sen. Podszedłem więc do <t.i> i krzyknąłem do niej
- Możesz mi kurwa powiedzieć o co chodzi? To mnie już przerasta, ja nic nie rozumiem... - Złapałem ją za rękę, trzymałem ją kontynuując - Co się stało ? Co się tak nagle stało ?? Najgorszy dzień mojego życia... No co się kurwa dzieje?? - Lecz ona nie odpowiadała. Stała wpatrzona w moje oczy, wszyscy wokół skupieni byli na nas. Ona wciąż patrzyła i powiedziała jedynie
- Jak to teraz będzie?? Nie pomyślałam o tym, przecież, przecież ja... - Wszyscy włącznie ze mną zrobili miny w stylu "WTF?!!". Oprócz Kate i Kimberlly. One patrzyły i czekały na dalszy tok wydarzeń. Puściłem jej dłoń. Podszedłem do Kimberlly, ucałowałem ją i spytałem, czemu ona płakała.
- Bo... Niall to jest skomplikowane... .
- Bo taki jest ten świat, skomplikowany. Powiesz mi o co chodzi księżniczko ??
MOIMI OCZAMI
I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że mój świat przestaje istnieć. To ja byłam jego księżniczką. Skoro już nawet to minęło, nawet ta jedna, pieszczotliwa nazwa należy już do kogoś innego... Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Wzięłam kurtkę i skierowałam się w kierunku furtki. Zanim wybiegłam, podeszłam jeszcze do Niall'a . Przytuliłam go najmocniej jak umiałam, po moim policzku płynęła łza po łzie. On nie wiedział, że to ostatni raz gdy mnie widzi. Nikt nie wiedział, co mam w planach. Jedynie Kimberlly mogłaby się domyślać, wątpię jednak, że słowo "zniknę" odebrała w ten sposób, o którym myślałam. Niall ścisnął mnie również, po czym powiedział
- Jeśli będziesz gotowa, czekam. O każdej porze dnia i nocy czekam na twój telefon. Jedno słowo i jestem pod twoim domem, abyś mogła mi się wypłakać w rękaw. - Ucałowałam go jedynie w policzek. Przytuliłam Katy, Zayna, Louisa, Liama i Harrego.. Nawet tą Kimberlly utuliłam. Poszłam do domu, wspominając po drodze całe moje życie. Życie, które dziś zakończę. Wiem, będę żałować, ale moje serce krwawi gdy muszę patrzeć na to wszystko. Przedtem postanowiłam jednak napisać list do blondyna, by wiedział, co do niego czuję. Gdy już go napisałam wyszłam szybko z domu i udałam się na dworzec kolejowy. Po drodze wrzuciłam ten list do skrzynki pocztowej Niall'a. Wyglądało na to, że jest już w domu, bo światło w jego pokoju się paliło. Poszłam szybko dalej, przed siebie, tak, aby nikt mnie nie zauważył. Dotarłam. Spojrzałam na rozkład jazdy pkp. Najbliższy pociąg będzie przejeżdżał tędy za około pół godziny. Wtedy rzucę się na tory. W tym czasie zastanawiałam się jeszcze, czy powinnam to zrobić. A co z mamą? Z Katy? Co jeśli mama tego nie przeżyje, jestem jej jedynym dzieckiem. Nie, ja nie dam rady, nie zrobię tego. Wspominałam jednocześnie całe moje życie. Było cudowne, mogłoby dalej być cudowne. Ale ja bez niego nie potrafię. Po prostu nie umiem, nie daję rady. To zbyt trudne. Nagle widzę w oddali nadjeżdżający pociąg. Za około 2 minuty przestanę żyć. Przestanę oddychać.Nie będzie mnie. Pociąg jest coraz bliżej.
- KOCHAM CIĘ MAMO, KOCHAM CIĘ NIALL .KOCHAM CIĘ KATY. KOCHAM WAS - krzyknęłam - Miej mnie w swojej opiece Boże! - powiedziałam. Pociąg jest już w pobliżu. Skoczyłam. Z zamierzonym skutkiem. Zmarłam od razu, siła uderzenia była zbyt silna. Ale czy byłam szczęśliwa? Czy byłam z siebie dumna?? Nie. Nie pomyślałam, że teraz już nawet go nie dotknę. Już go nie zobacze. Chcę wrócić, chcę odżyć. Ale już za późno. Jaka ja jestem głupia.
OCZAMI NIALL'A
Po wczorajszym wieczorze dużo myślałem o <t.i.>. Jest mi bliższa niż myślałem. To ona jest najważniejsza na całym świecie, nie ma się co zastanawiać. Zasnąłem około 5 nad ranem i około 7:00 obudziły mnie jakieś krzyki i płacze na dole. Od razu pobiegłem na dół, by zobaczyć, co się stało. Moja mama przytulająca mamę <t.i.> Jej mama płakała, cała się trzęsła. Moja zresztą też. To nie wróżyło nic dobrego.
- I jak ja powiem Niall'owi, że <t.i.> nie żyje? - powiedziała po cichu moja mama do mamy <t.i.> Stałem jak wryty po czym powiedziałem po cichu
- Coo ? Jak to ?? To nie może być prawda ! Jak to możliwe ? - Jej mama spojrzała na mnie z pogardą.
- Obyś był tego wart! - powiedziała do mnie. A ja wciąż nie wiedziałem o co chodzi. Usiadłem na kanapie, jej mama obok mnie. - <t.i.> Wczoraj w nocy ... skoczyła pod pociąg. To było prawdopodobnie samobójstwo... - powiedziała jej mama przełykając łzy .
- ... - w tym momencie chciałem coś powiedzieć, ale rozpłakałem się jak małe dziecko. Przecież od 2 dni było z nią coś nie tak. Gdybym się bardziej postarał ona by żyła. Jak mogłem tak łatwo odpuścić ?! To moja wina, to przeze mnie do tego doszło. Ale co było głównym powodem?? Postanowiłem spytać o to jej mamę.Odpowiedziała krótko i nie dość zrozumiale :
- Nie wiem, póki co pozostaje mi się tylko domyślać. Policja szuka w jej pokoju jakichś wiadomości, listów, lub czegokolwiek co mogłoby pomóc w rozwiązaniu przyczyny jej śmierci. Nie zostawiła ci niczego?? Od razu sprawdziłem pocztę głosową, smsy, e-maila. Nic nie było. Poszedłem jeszcze tak na wszelki wypadek sprawdzić skrzynkę na listy. Było coś " od <t.i.> do Niall'a" .
Nie chciałem czytać tego w towarzystwie jej matki, więc usiadłem na ławce w parku 2 ulice dalej.
Drogi Niall'erze,
Gdy będziesz czytał ten list mnie już nie będzie na tym świecie. Jak sam powiedziałeś ten świat jest skomplikowany... Ja nie chciałam się zabić. To po prostu tak jakoś wyszło. Kocham Cię. Całego. Od głowy z cudownymi, blond włosami po stopy z którymi mogłabym przewędrować choćby pół świata. Wiem że ty mnie nie, do tej pory jakoś z tym żyłam. Ale teraz, gdy wiem że ty kochasz inną, życzę Wam po prostu szczęścia. Kimberlly wydaje się być fajną dziewczyną. Wybacz że nie powiedziałam ci co mnie gryzie, ja nie umiałam. Poprosiłam wtedy na słówko Kimberlly, by uświadomić jej, jaki ma skarb. By uświadomić jej że ja jestem w stanie oddać nawet życie za taki skarb. Prosiłam ją również, by obiecała mi, że sprawi byś był najszczęśliwszy na świecie, że nigdy cię nie zrani. Obiecała mi to , więc możesz być spokojny. Będzie Wam razem dobrze, jestem tego pewna. Powiedz Katy, że była jak siostra, dziękuję jej za wszystko, kocham ją. Powiedz Zaynowi, Louisowi,Liamowi i Harremu że byli jak tacy nieznośni bracia, ale kocham ich również i dziękuję że byli. Powiedz mojej najcudowniejszej na świecie mamie, że jest cudem, każde dziecko mogłoby jedynie śnić o tak cudownej rodzicielce jaką miałam ja. I pozdrów swoją mamę, to naprawdę cudowna kobieta I przede wszystkim pamiętaj - jakkolwiek źle by u ciebie nie było, nie poddawaj się. Jesteś cudowny. Chcesz dowodów?? Ok. Byłeś moim tlenem. Moim powodem do życia. Byłeś jak... Po prostu byłeś i za to Cię kocham. Najcudowniejsza osoba, na jaką można trafić. Zazdroszczę tym wszystkim ludziom na Ziemi, że mogą przebywać w twoim otoczeniu. Pamiętasz ten mocny uścisk wczoraj?? To było na pożegnanie,kochanie moje najdroższe. Powiedziałeś wtedy, że zawsze mogę na ciebie liczyć i w ogóle. Wtedy wiedziałam, że jesteś wart tej głupoty którą popełniam. Ale ja nie odeszłam skarbie. Ja wciąż jestem. Jestem, tylko mnie nie widzisz. Czujesz, lecz nie widzisz. Nie możesz dotknąć, przytulić. Ale możesz powiedzieć mi wszystko. Od dziś jestem twoim aniołem stróżem.I proszę Cię, dąż do celu. Zawsze. Bez względu na przeciwności losu. Nie poddawaj się nigdy. Trzymaj się ciepło Niall. Zawsze będę Cię kochać. Twój anioł stróż.
Gdy to przeczytałem zalałem się łzami. Też chciałem się zabić by być z nią teraz. Gdy jej zabrakło dotarło do mnie, że ja ją jednak kocham. Że bez niej to życie będzie bezsensu. Ale nie mogłem się poddać, <t.i.> poświęciła dla mnie życie, muszę się teraz postarać, żeby faktycznie mogła powiedzieć, że byłem tego wart.
Wróciłem do domu. W domu byli już chłopacy, Kate i Kimberlly. No i oczywiście moja mama i mama <t.i.> Pokazałem im ten list podczas gdy sam poszedłem na górę wypłakać się w poduszkę trzymając jej zdjęcie w ręku. Ja ją naprawdę kocham. Boże, czemu nie dałeś mi zauważyć tego wcześniej?? Czemu pozwoliłeś, bym dał jej tak cierpieć !
Do pokoju weszła Kimberlly. Powiedziałem jej o moim uczuciu do <t.i.> Kim nie miała do mnie wyrzutów.
- Widziałam, jak ona cię kocha. Bardzo. To co napisała w tym liście, po prostu... Szkoda, że już jej nie ma, bylibyście szczęśliwi, naprawdę. Pamiętaj jednak, że mnie masz,
jak chcesz się komuś wypłakać to wal śmiało .
- Wybacz, ale wolałbym zostać sam. Ale dziękuję...
*3 miesiące później*
OCZAMI KATY
Jest nam ciężko bez ciebie. Nie dajemy sobie rady. Twoja mama zmieniła się nie do poznania. Chłopcy również. Zayn przestał zwracać tak znacznie uwagę na wygląd.Louis nie żartuje już ze wszystkiego. Ciężko w to uwierzyć, ale on ... spoważniał. Liam przestał dokupywać sobie żółwie i normalnie korzysta z łyżeczek. A, no i przestał oglądać już Toy Story. Harry nie jest taki sam , jak kiedyś . Mnie również jest bardzo ciężko... A Niall?? Jego prawie nie ma. Siedzi cały czas albo w pokoju rozmawiając z twoim zdjęciem, albo na cmentarzu siedząc przy twoim grobie. Codziennie przynosi ci kwiatka. On cię kocha <t.i..> , on cię na prawdę kocha... On cię czuje, on czuje, że jesteś z nim. Stara się robić teraz wszystko tak, byś była z niego dumna. Tak, żebyś była zadowolona. Nie zważa na to czy będzie szczęśliwy, zważa na to, czy ty byś była. To naprawdę cudowny chłopak, widać, że cierpi, zresztą tak jak my wszyscy. Na twoim pogrzebie 2 godziny po zakończeniu wszystkiego wciąż stał przy twojej trumnie. On i Kimberlly nie są już razem, nikt mu cię nie zastąpi.
Mnie również. Tęsknie za tobą. Zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką, tak samo zawsze będziesz miłością Niall'era, bez względu na to, czy żywą, czy martwą...